Gaz musztardowy, tabun, sarin, cyklosarin, VX. Najbardziej niebezpieczne środki duszące, jakie kiedykolwiek wymyślił człowiek. Preparaty paraliżujące układ nerwowy i wywołujące straszliwe poparzenia oraz deformacje. Wszystko to zamknięte w głowicach rakiet, bombach lotniczych i pociskach artyleryjskich. Syria posiada jeden z największych na świecie arsenałów broni chemicznej i biologicznej.
Znajduje się on w rękach dyktatora Baszara Asada, któremu grunt pali się pod stopami. Od półtora roku bezskutecznie stara się on stłumić gwałtowną rebelię. Choć Baszar w bezwzględny sposób morduje swoich przeciwników, walki nabierają na sile. Wojska rządowe przegrywają kolejne bitwy, a dygnitarze reżimu giną w zasadzkach lub przechodzą na stronę rebeliantów.
– Może przyjść taki moment, w którym Asad zorientuje się, że to już koniec. Wtedy Bliski Wschód może się znaleźć w straszliwym niebezpieczeństwie – mówi „Rz" Mordechaj Kedar z izraelskiego Centrum Studiów Strategicznych Begin-Sadat. – Syryjski dyktator może wówczas powiedzieć: „umieram, ale niech moi wrogowie umrą ze mną". I wyda rozkaz odpalenia chemicznych i biologicznych pocisków – dodał.
Zdaniem ekspertów pociski te mogą posypać się na syryjskie miasta opanowane przez rebeliantów, ale nie tylko. Baszar Asad może zechcieć „odejść z hukiem". A wtedy na jego celowniku mogą znaleźć się wszystkie państwa regionu, które mają na pieńku z Syrią. A więc znienawidzony Izrael, wspierająca rebeliantów Turcja oraz Jordania i Arabia Saudyjska.
Syria ma jeden z największych arsenałów broni chemicznej i biologicznej