Do takiego wniosku doszli organizatorzy eksperymentu społecznego, sponsorowanego przez wiele znanych firm, w którym wzięło udział ponad 10 tysięcy osób. Badanie narodowego wskaźnika uczciwości przeprowadzono między 8 a 19 sierpnia, czyli w samym środku upalnego lata.
W 50 punktach w największych miastach kraju rozstawiono niestrzeżone stoiska z mrożoną herbatą, którą nazwano Honest Tea, z prośbą o wrzucenie dolara do plastikowego pudełka za każdą pobraną butelkę. W Salt Lake City i położonym obok San Francisco mieście Oakland wskaźnik płacących wyniósł 100 procent, a czerwona latarnia dla najmniej uczciwego miejsca w USA przypadła jednemu z punktów dystrybucji w południowym Brooklynie w Nowym Jorku, gdzie pieniądze zostawiło tylko 61 proc. badanych.
W czołówce rankingu znalazły się natomiast Boulder w Kolorado, San Francisco, Boston, Cincinnati i Seattle. Tuż za nimi uplasowało się miasto grzechu - Las Vegas (95 proc. płacących) oraz, co także było zaskoczeniem, Waszyngton uważany za miasto o wysokiej przestępczości (także 95 proc.). W całym Nowym Jorku należność za mrożoną herbatę uregulowało 92 proc. badanych, a Chicago z 94 procentami uplasowało się kilka pozycji wyżej.
Organizatorzy, którzy wystawili napoje, twierdzą, że wskaźnik uczciwości Amerykanów systematycznie się poprawia. W makroskali najbardziej uczciwy okazał się północny wschód i środkowy zachód USA (po 93 proc.), które wyprzedziły stany zachodu (92 proc.). Najgorzej było na południu, gdzie wskaźnik uczciwości wyniósł tylko84 proc.
Z obserwacji organizatorów, którzy przyglądali się punktom dystrybucji herbaty z ukrycia, wynika także, że w skali całego kraju kobiety płaciły częściej niż mężczyźni (odpowiednio 95 proc. i 91 proc.). Inne konkluzje eksperymentu są już raczej zabawą. Okazało się, że fani baseballa w Bostonie są uczciwsi niż w Nowym Jorku. A rudzi płacili częściej od blondynów.