Decydująca bitwa o Gruzję

Emocje przed poniedziałkowymi wyborami. Przeciw Saakaszwilemu protestowało dziesiątki tysięcy Gruzinów

Publikacja: 30.09.2012 19:43

Przeciwnicy Saakaszwilego mają barwy niebieskie

Przeciwnicy Saakaszwilego mają barwy niebieskie

Foto: Shakh Aivazov

Red

Korespondencja z Tbilisi

Gruzja ma cztery miliony mieszkańców. Może nawet co dziesiąty z nich brał w sobotę udział w opozycyjnych wiecach. Po ulicach Tbilisi i innych, nawet małych miejscowości, krążą samochody oflagowane na niebiesko (barwy opozycyjnego Gruzińskiego Marzenia) i biało-czerwono (Zjednoczony Ruch Narodowy prezydenta Saakaszwilego), mobilizując zwolenników i przekonując niezdecydowanych. Jedni i drudzy są święcie przekonani, że wygrają, i zapraszają na świętowanie zwycięstwa. Gruzja czeka na decydującą bitwę. Gruzińscy politolodzy uważają, że prawdopodobieństwo wybuchu zamieszek po zakończonym głosowaniu jest bardzo duże. Opozycja już zapowiedziała, że wygraną Ruchu uzna za dowód, iż wybory zostały sfałszowane.

W tych wyborach do gruzińskiego parlamentu wszystko jest nie tak. Zamiast partii liczą się dwaj politycy: urzędujący prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili i lider opozycji, miliarder Bidzina Iwaniszwili. Stojące za nimi ugrupowania Zjednoczony Ruch Narodowy i koalicja Gruzińskie Marzenie są tylko tłem dla ich rywalizacji (niewykluczone, że partie wchodzące w skład GM utworzą w nowym parlamencie oddzielne frakcje).

Trudno wskazać istotne dzielące obu polityków różnice programowe. Obaj chcą liberalnej gospodarki i integracji z Zachodem, może Iwaniszwili mówi więcej o potrzebie normalizacji stosunków z Rosją. Niezależnie z kolei od tych podobieństw kampania wyborcza była niezwykle brutalna i istnieje ryzyko, że po zakończeniu głosowania walka polityczna przeniesie się na ulice.

Jak Putin?

Wszystko zaczęło się jesienią 2010 r., kiedy pod wpływem sugestii Komisji Weneckiej Rady Europy Gruzja znowelizowała konstytucję, zmieniając ustrój państwa z prezydenckiego na parlamentarno-gabinetowy (partia wygrywająca wybory formuje rząd i wysuwa kandydata na premiera, który dysponuje realną władzą, Prezydent pełni funkcje reprezentacyjne).
Zmiany stwarzały nadzieję na stabilizację rządów i zabezpieczenie przed autorytarnymi ambicjami następnych prezydentów, jednak oponenci zwracali uwagę, że będą one obowiązywać dopiero od następnych wyborów prezydenckich, co kryło sugestię, że Saakaszwili przepisał konstytucję „pod siebie”.

Druga i ostatnia kadencja obecnego szefa państwa kończy się w 2013 r. Saakaszwili będzie miał wówczas 45 lat i z pewnością niewielką ochotę na polityczną emeryturę. Nic jednak formalnie nie stoi na przeszkodzie, aby w przypadku gdyby jego Ruch wygrał wybory, pozostał u władzy jako premier. Ponieważ jednak prekursorem takiego rozwiązania był Władimir Putin, z którym Saakaszwili raczej nie chce być kojarzony, w Tbilisi nie brakuje głosów, że Misza, jak familiarnie nazywa się tu prezydenta, zdecyduje się raczej na kierowanie państwem z tylnego siedzenia.

Wybory wpłyną też na postrzeganie Gruzji w świecie. Jeśli zostaną uznane za demokratyczne, kraj zachowa szansę na integrację z instytucjonalnym Zachodem. Jeśli nie, stoczy się w powszechnej percepcji do poziomu bananowej republiki, tracąc uznanie, zyskane po rewolucji róż z przełomu 2003 i 2004 r.

Pieniądze i ideały

Zasługi Saakaszwilego są bezsprzeczne. Gruzja z lat 90. i początków nowej dekady, a obecnie to dwa różne światy. Wizytówką kraju stały się nowoczesne drogi, dworce, lotniska, budynki użyteczności publicznej. To nie tylko powierzchowny lifting, Saakaszwili i jego ekipa zdołali przeorać ludzką świadomość. Zniknęło powszechne kiedyś łapówkarstwo, sprawy w urzędach załatwia się w kilka minut, a firmę zarejestrować jest dużo łatwiej niż w Polsce.

Oczywiście, wiele też można Saakaszwilemu zarzucić. Nie udało mu się zreformować sądownictwa, ukrócić korupcji na styku państwa i wielkiego biznesu, stworzyć wystarczającej liczby miejsc pracy. Opozycja zarzuca mu też, że media są mniej wolne niż za prezydentury Eduarda Szewardnadzego, który rządził w latach 1992–2003, i wskazuje na przypadki łamania praw człowieka. Gruzini najbardziej skarżą się na bezrobocie i spadek poziomu życia.

Saakaszwili jest wizjonerem, pociąga tłumy i irytuje, imponuje rozmachem swoich planów i prowokuje zarzuty o nieliczenie się z rzeczywistością. Na tym tle Bidzina Iwaniszwili to wielki znak zapytania. Mało wiadomo o kulisach powstania jego fortuny, szacowanej na 6 mld dolarów, jeszcze mniej o poglądach i programie, a najmniej o planach na przyszłość i ewentualnym pomyśle na Gruzję. Czy jedynym marzeniem Marzenia jest usunięcie Saakaszwilego i zdobycie władzy?

Człowiek bez charyzmy

– Iwaniszwili to jest człowiek bez cienia charyzmy – opowiada zachodni dyplomata pracujący w Tbilisi. – Miałem okazję go poznać, ale zwróciłem na niego uwagę dopiero, gdy zostaliśmy sobie przedstawieni. Gdyby stał sam w pustej sali, większą uwagę przyciągnęłoby krzesło albo futryna drzwi.

W dzisiejszych wyborach Gruzini będą głosować sercem. Rozumowym wyborom nie sprzyjała sama kampania, pozbawiona merytorycznej debaty i walki na programy, obfitująca za to w skandale i czarny PR. Największą wpadką rządu było ujawnienie przypadków torturowania więźniów w kilku zakładach karnych w kraju (władze starały się „uciec do przodu”, same publikując kompromitujące materiały i usuwając zamieszanych w sprawę urzędników, jednak nie uniknęły powszechnego oburzenia i krytyki).

Z kolei opozycji zaszkodzić może ujawnienie rozmów, jakie z mieszkającymi na emigracji gruzińskimi gangsterami prowadzić miał współpracujący z Iwaniszwilim były minister ds. konfliktów Giorgi Haindrawa z Partii Republikańskiej (dotyczyły formowania zbrojnych drużyn w okresie powyborczym).

Ostatnie sondaże, przeprowadzone jeszcze przed ujawnieniem więziennego skandalu, dawały Zjednoczonemu Ruchowi Narodowemu 40 proc., a Gruzińskiemu Marzeniu – 20 proc. Pozostałe 40 proc. przypadło na niezdecydowanych.

Autor jest analitykiem Ośrodka  Studiów Wschodnich

Korespondencja z Tbilisi

Gruzja ma cztery miliony mieszkańców. Może nawet co dziesiąty z nich brał w sobotę udział w opozycyjnych wiecach. Po ulicach Tbilisi i innych, nawet małych miejscowości, krążą samochody oflagowane na niebiesko (barwy opozycyjnego Gruzińskiego Marzenia) i biało-czerwono (Zjednoczony Ruch Narodowy prezydenta Saakaszwilego), mobilizując zwolenników i przekonując niezdecydowanych. Jedni i drudzy są święcie przekonani, że wygrają, i zapraszają na świętowanie zwycięstwa. Gruzja czeka na decydującą bitwę. Gruzińscy politolodzy uważają, że prawdopodobieństwo wybuchu zamieszek po zakończonym głosowaniu jest bardzo duże. Opozycja już zapowiedziała, że wygraną Ruchu uzna za dowód, iż wybory zostały sfałszowane.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021