Pozew przeciw Madonnie złożyła grupa prawosławnych, reprezentowana przez kilka organizacji. Żądają 333 milionów rubli (33 miliony zł) odszkodowania za straty moralne. Poczuli się urażeni sierpniowym koncertem Madonny, szczególnie jej tańcami na krzyżu i propagowaniem homoseksualizmu. Podczas koncertu Madonna prosiła o poszanowanie praw mniejszości seksualnych. Apelowała też o podniesienie rąk z różowymi bransoletkami: były rozdawane przed występem i miały być symbolem solidarności z homoseksualistami i lesbijkami.
– Mamy nagrane i przetłumaczone wystąpienie Madonny. To była zaplanowana akcja. Wiec, na który władze nie udzieliły zgody – dowodziła w sądzie przedstawicielka powodów Daria Diedowa.
W sądzie nie stawiła się zarówno Madonna, jak i jej adwokaci. Przeciwnicy gwiazdy dowodzili, że została powiadomiona o miejscu i czasie rozprawy. Pozew miał być dostarczony na adres jej zamieszkania w Nowym Jorku, a także do klubów fitness w Moskwie, których jest właścicielką.
W sądzie byli obecni natomiast przedstawiciele firmy FMA, pociągnięci do odpowiedzialności za organizację koncertu. Szykują powództwo wzajemne. Twierdzą, że przeciwnicy gwiazdy nielegalnie nagrali występ. O tym, że było to zabronione, informował napis na biletach. Nagrania są dowodem w procesie.
Gdyby nie przepisy o zakazie propagowania homoseksualizmu wśród nieletnich, które obowiązują w Petersburgu od 30 marca, Madonną nikt by się zapewne nie zajął. Sprawa jest powszechnie dyskutowana i przez wielu krytykowana.