Zdaniem Leona Panetty Ameryka musi przejść na tym polu do ofensywy, bo nie ma wątpliwości, że w przestrzeni cyfrowej toczy się wojna. Ataki na spółki naftowe mają być irańskim odwetem za wprowadzenie kolejnej rundy sankcji przeciwko temu krajowi.
Pentagon zamierza traktować przygotowania do obrony w taki sam sposób, jak to ma miejsce w przypadku konfliktów konwencjonalnych na ziemi, lądzie i powietrzu. Panetta podkreśla, że w tej dziedzinie potrzebne jest rozwijanie zdolności ofensywnych także na froncie „cyfrowym”.
„Musimy dysponować opcją dokonania kontruderzenia na wypadek wykrycia zagrożenia atakiem, który mógłby spowodować wymierne fizyczne szkody w USA, albo przyczynić się do śmierci obywateli amerykańskich” – mówił w ubiegłym tygodniu Panetta.
Zaledwie kilka dni temu hakerzy skutecznie zaatakowali systemy sześciu dużych banków amerykańskich. Pentagon przygotowuje Plan X, który ma nie tylko pomóc w obronie przeciwko cyber-atakom, ale przede wszystkim pozwolić Stanom Zjednoczonym na przejęcie inicjatywy strategicznej w tej dziedzinie.
Plan X zakłada, że Stany Zjednoczone będą mogły dokonywać cyberataków na cele przeciwnika, na przykład sieci komputerowe czy systemy zasilania energetycznego. „To, co robimy teraz, to przyznanie się do tego, że cyberstrategia będzie normalną częścią amerykańskich operacji wojskowych. Do tej pory reagowaliśmy tylko na bieżące zagrożenia” – wyjaśnia Jim Lewis, dyrektor programu technologicznego w waszyngtońskim thinktanku Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych.
Wiele wskazuje na to, że Amerykanie już wcześniej brali udział w cyberatakach.
Jak informują media w USA, mieli swój udział w stworzeniu i rozpowszechnieniu wirusa Stuxnet, który dokonał spustoszeń w irańskim programie wzbogacania uranu. W Kongresie USA nie udało się przeforsować w tym roku ustawy, która pozwoliłaby na pogłębienie współpracy między sektorem prywatnym a rządem w sprawie poprawy bezpieczeństwa w przestrzeni cyfrowej.
Główny inicjator projektu Joseph I. Lieberman (niezależny senator z Connecticut) chce doprowadzić do wznowienia debaty nad projektem podczas tzw. martwej sesji Kongresu po listopadowych wyborach.