Korespondencja z Nowego Jorku
Ponad 60 procent Amerykanów uważa, że Mitt Romney ma kwalifikacje, aby objąć najwyższy urząd w państwie. Przed cyklem trzech prezydenckich debat podobną opinię wyrażała mniej niż połowa wyborców. „Gubernator Romney pokazał, że jest gotowy, aby piastować urząd prezydenta" – podsumował ostatnie telewizyjne starcie poświęcone polityce zagranicznej republikański senator z Florydy Marco Rubio. Podkreślał, że kandydatowi republikanów do Białego Domu udało się wykazać błędy obecnej administracji w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego.
Podczas ostatniej debaty Romney znajdował się w dużo gorszej pozycji niż Obama, nie mogąc wykazać się doświadczeniem w prowadzeniu polityki zagranicznej, ale konsekwentnie zwracał uwagę na konieczność wzmocnienia potencjału militarnego Ameryki, co zostało dobrze przyjęte przez wielu wyborców. „[Obama] jest prezydentem, który chce utrzymać status quo, a polityka, którą chce prowadzić, będzie kontynuacją tego, co widzieliśmy przez ostatnie cztery lata" – mówił we wtorek Romney podczas wiecu w Nevadzie.
Na ironiczną uwagę Obamy, że Ameryka oprócz mniejszej liczby okrętów wojennych potrzebuje także mniej koni i bagnetów, bo takie są wymogi czasów, zareagowało nawet lobby producentów białej broni. „Żołnierze wciąż używają bagnetów" – zaprotestował Dan Riker, właściciel firmy Bayonet Inc. Ta broń znajduje się na wyposażeniu oddziałów amerykańskiej piechoty morskiej oraz wojsk lądowych.
W ostatnich dniach kampanii będzie chodziło przede wszystkim o pozyskanie zaufania niezdecydowanych wyborców. „Zapomnijmy o polityce zagranicznej i ekonomii, teraz chodzi o to, komu uwierzymy, że będzie walczył o nasze sprawy" – definiuje ten etap kampanii John Dickerson z CBS News.