Nowy francuski antysemityzm

Zapewnienie Żydom bezpieczeństwa i ochrona ich godności to sprawa narodowa – uważa Hollande

Aktualizacja: 03.11.2012 16:21 Publikacja: 03.11.2012 00:25

Zbezczeszczony cmentarz żydowski w Herrlisheim w północno-wschodniej Francji, przy granicy z Niemcam

Zbezczeszczony cmentarz żydowski w Herrlisheim w północno-wschodniej Francji, przy granicy z Niemcami (2004 r.)

Foto: AFP

Te słowa padły w czwartek, gdy francuski prezydent wraz z premierem Izraela Beniaminem Netanjahu brali udział w uroczystościach ku czci ofiar strzelaniny w szkole żydowskiej na południu Francji. Mohammed Merah, zainspirowany, jak mówił, ideologią al Kaidy, zabił tam w marcu rabina i troje dzieci.

Najbardziej oczywiste wytłumaczenie narastającego we Francji antysemityzmu mówi, że jest to „antysemityzm przedmieść "– blokowisk zamieszkanych przez imigrantów z krajów Maghrebu młodych radykalnych muzułmanów. To jednak tylko część prawdy.

Obelgi w sieci

„Dobry Żyd" to jedno z najbardziej ostatnio popularnych słów-kluczy na francuskim Twitterze. Skojarzenia internautów są proste – „dobry Żyd to martwy Żyd''. Ewentualnie „dobry Żyd to kupka popiołów". – Antysemickie „żarty" na Twitterze są po prostu obrzydliwe. To skandal i hańba. Skala popularności tych „dowcipów" wskazuje, że z francuskim społeczeństwem dzieje się coś bardzo niedobrego – mówi „Rz" Serge Cwajgenbaum, sekretarz generalny Europejskiego Kongresu Żydów.

– Lewicowe salony intelektualne Paryża są obecnie nastawione skrajnie niechętnie wobec Żydów. Oficjalnie jest to nienawiść wobec Izraela, ale w praktyce jej ostrze jest wymierzone we wszystkich Żydów – uważa Cwajgenbaum. Jak mówi, Żydzi stali się we Francji workiem treningowym, na który można zwalić całe zło. – Uważa się ich za blisko- wschodnią emanację znienawidzonych „amerykańskich imperialistów", oskarża o faszyzm. To wszystko spływa w dół do zwykłych Francuzów.

Gdyby podobna historia jak z francuskim Twitterem zdarzyła się w innym europejskim kraju, można przypuszczać, że zapoczątkowałaby debatę, w której wypowiedzieliby się politycy i intelektualiści. We Francji zabrali głos przedstawiciele organizacji żydowskich. Niespodzianek nie było – intelektualistą, który przerwał milczenie, był pochodzący z rodziny algierskich Żydów filozof Bernard-Henri Lévy. Oświadczył, że trzeba się skonfrontować z „czarną falą nowego antysemityzmu".

– Antysemityzm występuje nie tylko wśród imigrantów, ale również wśród rodowitych Francuzów, zarówno na skrajnej prawicy, jak i na skrajnej lewicy. Ta nienawiść jest głęboko zakorzeniona we francuskiej kulturze. Przeglądałam kiedyś tajną korespondencję dyplomatyczną francuskiego MSZ po II wojnie światowej. Skala antysemickich obelg, które się w niej pojawiały, była szokująca. A wszystko to działo się zaraz po Holokauście – opowiada „Rz"dr Tsilla Hershco, najlepsza izraelska specjalistka ds.stosunków żydowsko-francuskich.

Od kryminalisty do terrorysty

Olbrzymia operacja, jaką przeprowadziła w październiku francuska policja, doprowadziła do rozbicia siatki terrorystycznej. Jeden z jej członków, 33-letni Jérémie Louis-Sidney, zginął,ostrzeliwując się policji, kilkanaście osób zostało zatrzymanych. Znaleziono broń, materiały wybuchowe, a także publikacje islamistyczne. Oraz długą listę obiektów związanych z Żydami i judaizmem – synagog, sklepów, ośrodków kulturalnych.

– To najgroźniejsza siatka terrorystyczna, z jaką mieliśmy do czynienia od 1995 roku – oświadczył prokurator François Molins, nawiązując do krwawego zamachu przygotowanego przez algierskich islamistów, jaki miał miejsce w paryskim metrze.

Zastrzelony przez policję Jérémie Louis-Sidney reprezentuje swoistą mutację francuskiego islamskiego terroryzmu – podobnie jak inni członkowie jego siatki nie przechodził szkolenia w Pakistanie czy innych krajach kojarzonych z radykalnym islamizmem. Profil nowych terrorystów jest podobny – wszyscy urodzeni we Francji, najpierw byli pospolitymi przestępcami, najczęściej zajmowali się handlem narkotykami, by potem przejść na islam i zaangażować się w terroryzm.

Pierwszy raz przyznano, że wylęgarnią islamskiego terroryzmu są francuskie więzienia. Pracuje tam 150 imamów, niekiedy propagujących skrajnie islamistyczną ideologię. Państwo nie ma żadnego wpływu na ich działalność, inaczej niż w wypadku katolickich księży, którzy muszą przejść specjalne szkolenia.

Władze Francji zapowiadają teraz zdecydowaną walkę z terroryzmem. Szef MSW Manuel Valls przyznaje jednak, że nie będzie ona łatwa – w polu zainteresowań policji jest co najmniej 200 osób, które trudno objąć całodobową obserwacją.

A jednak największym problemem nie jest liczba osób podejrzanych o kontakty z ugrupowaniami terrorystycznymi, lecz fakt – o którym nadal niechętnie się mówi – że islamscy terroryści są dla francuskiej młodzieży arabskiego pochodzenia postaciami, jeśli jeszcze niegodnymi naśladowania, to w każdym razie pozytywnymi.

Jérémie Louis-Sidney, diler narkotyków, poligamista i terrorysta, który parę tygodni przed śmiercią w strzelaninie z policją wrzucił granat do koszernych delikatesów, traktowany jest jako męczennik.

Jeszcze bardziej drastycznym przypadkiem jest sprawa Mohameda Meraha, zamachowcy z Tuluzy, który w marcu przed żydowską szkołą zabił nauczyciela i troje dzieci.

– Istnieje epoka przed Merahem i po nim – twierdzą przedstawiciele społeczności żydowskiej. To ponury paradoks – morderstwo w Tuluzie nie spowodowało wcale wyciszenia nastrojów antysemickich, lecz ich wzmocnienie.

W szkołach, do których uczęszcza młodzież arabska, uczniowie odmawiali zachowania minuty ciszy dla uczczenia ofiar zabójstwa. Wkrótce doszło do czegoś, co niektórzy nazywają „eksplozją " incydentów antysemickich, Jak wynika z danych francuskiego MSW, liczba takich incydentów się podwoiła. Są to zarówno akty brutalnej przemocy, ciężkie pobicia, jak i agresja słowna i zaczepki.

– Ludzie nie mogą już wychodzić na ulicę w kipach, bo zostaną opluci lub pobici. Sytuacja jest naprawdę dramatyczna – mówi Serge Cwajgenbaum. – W Polsce coś takiego nie byłoby możliwe.

Wielu młodych Żydów zaczyna myśleć o emigracji do USA, starsi wspominają o Izraelu.

Rasizm i polityczna poprawność

– Trzeba przyznać, że władze Francji potępiają antysemityzm i starają się go zwalczać. Problem w tym, że robią to bardzo niemrawo. Są bowiem zakładnikami politycznej poprawności i boją się, że jeżeli wystąpią w sposób bardziej zdecydowany, zostaną oskarżone o rasizm i islamofobię. Pokutuje tu poczucie winy z czasów kolonializmu – mówi dr Tsilla Hershco. – Płacą za to jednak Żydzi, który nie czują się już we Francji bezpieczni.

Od początku swej prezydentury prezydent Hollande wyraźnie mówił, że nie zamierza tolerować aktów antysemityzmu. Zrobił to, czego nie zrobił jego poprzednik Nicolas Sarkozy – w rocznicę wielkiej łapanki na Żydów w kolaboracyjnej Francji, tzw. obławy Val d'hiv, oświadczył, że Francja brała udział w Holokauście. Powiedział też, że „antysemityzm to nie jest kwestia poglądów, to wynaturzenie".

Jednak jego słowa nie zostały dobrze przyjęte nawet przez niektórych polityków jego własnego obozu. Największe kontrowersje budzi zaś dziś we Francji przyznanie banalnie oczywistego faktu, że antysemityzm, a także generalnie nastroje wrogie cywilizacji zachodniej są nierozerwalnie związane z dzielnicami zamieszkanymi przez imigrantów arabskich.

Straszak islamofobii jest we Francji bardzo skuteczny. Z przygotowanego w lipcu przez tygodnik „Le Nouvel Observateur" raportu „Antysemityzm – o czym nie chce się mówić", wynika, że francuska lewica przez wiele lat nie zgadzała się, by nawet oględnie sugerować, że islamscy imigranci mogą przejawia zachowania rasistowskie. Rasizm miał być zawsze grzechem większości, nie mniejszości. Rasistowska mogła być „reakcyjna prawica", a nie francuscy Arabowie. To dość zaskakujące, ale związany z socjaldemokracją tygodnik rozkłada akcenty w sposób bardzo niekorzystny dla lewicy – to właśnie ona ma być odpowiedzialna za bagatelizowanie antysemityzmu we Francji.

– Pod pozorem, że jest po stronie prześladowanych, lewica nie chciała widzieć problemu. To było dla mnie jak policzek, że moi przyjaciele polityczni nie reagują – mówi, cytowany przez „Le Nouvel Observateur", Iannis Roder, nauczyciel historii w liceum w Saint-Denis. Relacjonowane przez niego zachowania arabskich uczniów szokują – uwagi „Hitler nie skończył swojej pracy" są na porządku dziennym, podobnie jak podział świata na białych – Francuzów i Żydów – oraz na gnębionych przez nich Arabów.

– Kiedy się ma zasób 500 słów i nie umie się analizować faktów, spiskowe teorie wyjaśniające świat działają pokrzepiająco – uważa Roder.

Przytaczane przykłady teorii spiskowych brzmią wręcz nieprawdopodobnie, choć wygłaszane są przez młodych muzułmanów ze śmiertelną powagą. „Wszyscy wiedzą, że jedno euro z każdego zestawu w McDonald's idzie na finansowanie armii izraelskiej", „kiedy otwiera się puszkę coca-coli, słychać »Żyd«, bo to żydowski wynalazek".

Oczywiście „każdy Żyd jest bogaty". To stereotyp, który doprowadził parę lat temu do tragedii. Do sklepu, w którym pracował 23-letni sprzedawca telefonów komórkowych Ilan Halimi, przez wiele dni przychodziła piękna dziewczyna. Gdy się z nią umówił, wpadł w pułapkę. Został porwany przez tzw. gang barbarzyńców, składający się z młodych muzułmanów. Zażądano za niego olbrzymiego okupu, torturowano przez trzy tygodnie. Wreszcie porzucono go na torach kolejowych. Zmarł w drodze do szpitala.

– Francuscy muzułmani są straszliwie sfrustrowani. Źle się integrują, często żyją w fatalnych warunkach. Żydów, którzy radzą sobie znacznie lepiej, uważają za naturalnych przeciwników i konkurentów. Do tego dochodzi radykalny islam i konflikt na Bliskim Wschodzie – mówi „Rz" dr Tsilla Hershco. – Efektem jest mieszanka wybuchowa, która eksploduje przemocą.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021