Przeciwnicy ustawy o referendum apelują do prezydenta Wiktora Janukowycza, by zaskarżył ją w Sądzie Konstytucyjnym. Uzasadniają, że jest sprzeczna z ustawą zasadniczą i standardami europejskimi, a także zagraża systemowi prawnemu Ukrainy. Ustawa o referendum umożliwia stanowienie prawa bez udziału parlamentu. Do rozpisania plebiscytu zmuszą prezydenta trzy miliony podpisów. Wyniki będą ważne bez względu na frekwencję, a szef państwa nie będzie mógł odmówić podpisania uchwalonego w referendum aktu prawnego.
Przeciwnicy władz chcą w referendum skrócić termin urzędowania Janukowycza
Współpracownicy Janukowycza dowodzą, że zmiana konstytucji w drodze plebiscytu to „europejska norma". Po wyborach parlamentarnych 28 października nie mają szans na utworzenie większości konstytucyjnej (301 posłów) w 450-osobowym parlamencie. Kontrowersyjne kwestie, np. wejście Ukrainy do unii celnej z udziałem Rosji, Białorusi i Kazachstanu chcą forsować podczas referendum. O tym, że zebranie trzech milionów podpisów nie będzie trudne, Ukraińcy przekonali się już w 2006 r., gdy szef administracji byłego prezydenta Leonida Kuczmy Wiktor Medwedczuk protestował przeciw członkostwu Ukrainy w NATO i wspierał wejście kraju do Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej z Rosją. Medwedczukowi udało się zebrać 4,5 miliona podpisów. Na referendum nie wyraził zgody ówczesny prezydent Wiktor Juszczenko.
– Obecne władze Ukrainy są bardziej zdeterminowane i będą przeprowadzały plebiscyty w swoich celach, a mają duże możliwości stosowania skutecznego nacisku na głosujących – mówi „Rz" Myrosław Popowycz, prof. Akademii Kijowsko-Mohylańskiej.
Opozycja krytykuje przepisy jako narzędzie manipulacji, ale sama zamierza je wykorzystać. Opozycyjna partia Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko chce, by w drodze referendum Ukraińcy zdecydowali o uwolnieniu jej szefowej, odbywającej karę siedmiu lat więzienia w kolonii karnej w Charkowie. Nacjonalistyczna partia Swoboda, która po raz pierwszy znalazła się w parlamencie, zapowiada zorganizowanie plebiscytu w sprawie likwidacji autonomii Krymu oraz anulowania statusu specjalnego Sewastopola, w którym stacjonuje rosyjska flota. Swoboda chce także zapytać rodaków o zdanie w sprawie handlu ziemią.