Tysiące ludzi biorą pensje za nic. Ma się to skończyć

Brazylia | Rząd wydał wojnę publicznym funkcjonariuszom-zjawom. W niektórych miastach odkryto ich kilka tysięcy.

Publikacja: 27.01.2013 22:58

Dilma Rousseff

Dilma Rousseff

Foto: AFP

Tylko w Macapa, stolicy stanu Amapa, jak się podejrzewa, prawie 8 tys. osób otrzymuje zapłatę w instytucjach samorządowych, choć w nich nie pracuje – podał dziennik „Correio Braziliense". Sprawa funkcjonariuszy-zjaw stała się głośna, kiedy gazeta ujawniła niedawno, że w brazylijskim parlamencie przez 22 lata zarabiał ktoś, kto nic tam nie robił. Okazało się, że takich spraw było więcej. Mimo że niektóre z nich kosztowały podatników setki tysięcy reali, niemal wszystkie uszły sprawcom bezkarnie, ponieważ uległy przedawnieniu.

Obecnie Ministerstwo Spraw Publicznych zabrało się do ostatecznego rozwiązania kwestii funkcjonariuszy-zjaw ze zdwojoną gorliwością.

Do sposobów najczęściej stosowanych przez nieuczciwych funkcjonariuszy należy fikcyjne zatrudnianie się, zatrudnianie się na kilku posadach jednocześnie lub pobieranie zapłaty w czasie długotrwałego wyjazdu, na przykład na studia za granicę.

Jak wynika z oficjalnych danych, w liczącej 190 mln mieszkańców Brazylii funkcjonariuszy publicznych jest około 5 mln. Stanowią 12 proc. ogółu zatrudnionych. Choć liczba funkcjonariuszy rośnie, nie stanowią oni ciężaru dla Skarbu Państwa – zapewnia Paulo Ziulkoski, prezes Krajowej Konfederacji Samorządów (CNM).

Znaczące grono wśród funkcjonariuszy publicznych tworzą urzędnicy. O ile z utrzymaniem ich państwo sobie radzi, o tyle ze skutkami ich pracy ma coraz więcej kłopotów. Biurokracja jest jedną z największych przeszkód utrudniających rozwój kraju. Na zgromadzenie wszystkich dokumentów potrzebnych do założenia własnego przedsiębiorstwa trzeba poświęcić nawet cztery miesiące.

– Kultura wymagań stawianych przez biurokrację jest w Brazylii bardzo silna. Niekiedy załatwienie formalności nastręcza tyle trudności, że przedsiębiorcy wolą działać w szarej strefie, niż się rejestrować – twierdzi cytowany przez „Correio Braziliense" Cristiano Prado, który zajmuje się konkurencyjnością w Federacji Przemysłu Rio de Janeiro.

Z badań Federacji wynika, że przeciętny koszt założenia własnej firmy wynosi w Brazylii około 2 tys. reali (równowartość około 3 tysięcy złotych). To trzy razy więcej niż w innych krajach grupy BRICS. Należą do niej, oprócz Brazylii, Rosja, Indie, Chiny i RPA, a więc państwa, które powoli stają się głównymi potęgami gospodarczymi świata.

W minionym roku wskaźnik wzrostu gospodarczego wyniósł w Brazylii niecałe 2 proc., czterokrotnie mniej niż w 2010 roku. I trzykrotnie mniej niż na przykład w Chile. Aby jednak założyć własną firmę w Chile, gdzie rząd wojskowy generała Augusto Pinocheta wprowadził do gospodarki zasady wolnościowe, które obowiązują do dziś, na załatwienie formalności trzeba przeznaczyć – jak twierdzą media – zaledwie siedem dni. Dlatego, zauważa BBC, wśród 183 państw, w których Bank Światowy porównywał łatwość prowadzenia działalności gospodarczej, Chile zajmuje miejsce 39., a Brazylia – 126.

Rząd pani prezydent Dilmy Rousseff zdaje sobie sprawę z uciążliwości, z jakimi muszą się zmagać przedsiębiorcy. Jak zapewnia „Correio Braziliense", we wrześniu zeszłego roku wprowadzono w przepisach zmiany. Skutki mają być odczuwalne już pod koniec 2013 roku.

Tylko w Macapa, stolicy stanu Amapa, jak się podejrzewa, prawie 8 tys. osób otrzymuje zapłatę w instytucjach samorządowych, choć w nich nie pracuje – podał dziennik „Correio Braziliense". Sprawa funkcjonariuszy-zjaw stała się głośna, kiedy gazeta ujawniła niedawno, że w brazylijskim parlamencie przez 22 lata zarabiał ktoś, kto nic tam nie robił. Okazało się, że takich spraw było więcej. Mimo że niektóre z nich kosztowały podatników setki tysięcy reali, niemal wszystkie uszły sprawcom bezkarnie, ponieważ uległy przedawnieniu.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO