W 1480 r. sułtan Mehmed II, 27 lat po podboju Konstantynopola, postanowił podbić Rzym. 18 tys. jego żołnierzy, dowodzonych przez Galika Ahmeda Paszę, z powodu silnych wiatrów zamiast pod Brindisi wylądowało jednak pod niewielkim, słabo ufortyfikowanym Otranto. Po dwóch tygodniach Turcy zdobyli miasto. Biskupa Stefano Pendinelli i dowodzącego obroną hrabiego Francesco Largo, którzy nie chcieli przejść na islam, przepiłowali żywcem, a potem przed wyborem „islam albo śmierć" postawili wszystkich mężczyzn w wieku od 15. do 50. roku życia.
Media milczą
W imieniu mieszkańców krawiec Antonio Grimaldi odpowiedział, że tysiąc razy bardziej wolą oni umrzeć, niż porzucić wiarę. Wszyscy (813 osób) zostali ścięci. Otranto zostało odbite rok później przez koalicję państw włoskich. 813 zabitych beatyfikował Klemens XIV w 1771 r., a w 500. rocznicę tragedii, miasto odwiedził Jan Paweł II. Benedykt XVI pięć lat temu zatwierdził dekret o ich męczeńskiej śmierci, a 11 lutego zapowiedział kanonizację. Dokonał jej wczoraj Franciszek.
Zapowiedź tego wydarzenia umknęła większości światowych mediów, bo zbiegła się z ogłoszenieniem rezygnacji Benedykta XVI. Gdzieniegdzie jedynie pojawiły się obawy, że świat islamski może źle przyjąć tę kanonizację. Przypominano o głośnym wykładzie ratyzbońskim Benedykta XVI z 2006 r. Wywołał on gwałtowne reakcje muzułmanów, którzy uznali przytoczony przez papieża dialog z XIV w. za atak głowy Kościoła katolickiego na islam. Co ciekawe, wówczas argentyński „Newsweek", powołując się na rzecznika abp. Buenos Aires kard. Bergoglio, pisał o krytycznym stosunku obecnego papieża do wykładu Benedykta XVI („Słowa, wypowiedziane w 20 sekund zniszczą 20 lat budowania relacji z islamem przez Jana Pawła II").
Odkłamywanie historii
Na razie świat islamski o kanonizacji milczy. Można przypuszczać, że Franciszek, chcąć uniknąć kontrowersji, we wczorajszej homilii celowo mówił o oblężeniu Otranto, ale nie powiedział, kto oblegał ani kto dokonał rzezi. Słowo islam nie padło.
We Włoszech w 2007 r. pochodzący z okolic Otranto ówczesny centroprawicowy senator Alfredo Mantovano w obszernym artykule dla dziennika „Il Foglio" opisał historię 800 męczenników i tłumaczył, że do tragedii doszło, bo ówcześni europejscy przywódcy nie potrafili lub nie chcieli sobie zdać sprawy z islamskiego zagrożenia. Zauważył: „W Otranto nikt nie wymachiwał pacyfistycznymi flagami w kolorze tęczy ani nie powoływał się na międzynarodowe rezolucje. Dziś Europy nie atakuje zorganizowana falanga islamska, a pozarządowe organizacje fundamentalistów".