Jak podaje tvn24, pracujący w Białym Domu urzędnik nieoficjalnie poinformował, że konferencja to część "konsultacji prezydenckiej administracji w sprawie użycia przez reżim Asada broni chemicznej 21 sierpnia". Debata ma pomóc w zdobyciu poparcia Kongresu dla pomysłu ataku na reżim Asada.
W konsultacjach udział wezmą m.in. szef Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA) James Clapper, doradca Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa Susan Rice, zastępca przewodniczącego kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA admirał James Winnefeld, sekretarz obrony USA Chuck Hagel i sekretarz stanu John Kerry.
Podczas piątkowego wystąpienia John Kerry podkreślił, że USA mają niezbite dowody na użycie przez rząd syryjski broni chemicznej, w efekcie czego śmierć ponieśli cywile. Sekretarz Stanu powiedział też, że Stany Zjednoczone rozważają rozpoczęcie interwencji przeciwko Syrii bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ.
- Wiemy, że reżim Asada ma największą zbrojownię jeśli chodzi o użycie broni chemicznej na Bliskim Wschodzie. Wiemy, że używał jej kilkukrotnie w trakcie tego konfliktu, ale na mniejsza skalę. Wiemy, że reżim chciał pozbyć się rebeliantów z przedmieść Damaszku i że przygotował się do tego ataku. Wiemy, że kazano zaopatrzyć się w maski gazowe, wiemy gdzie przewożono rakiety i wiemy o której godzinie - mówił Kerry.
Jak tłumaczył "podstawowym pytaniem nie jest już co wiemy, ale co jako społeczność międzynarodowa zrobić, by zapobiec takim przestępstwom w przyszłości. To jakie decyzje podejmiemy dzisiaj, będzie miało konsekwencje dla przyszłości".