Zdjęcia satelitarne wykonane przez amerykańskie satelity w ostatnich dniach sierpnia nie pozostawiają wątpliwości, że wytwarzający materiał rozszczepialny do produkcji bomb atomowych reaktor w ośrodku jądrowym Jongbjon prawdopodobnie znów działa.
Świadczy o tym unosząca się nad nim biała chmura. Analitycy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa stwierdzili, że to para wydobywająca się z systemu chłodzenia reaktora. Podobnego zdania są eksperci z waszyngtońskiego Instytutu Nauki i Bezpieczeństwa Międzynarodowego śledzącego zbrojenia Korei Północnej.
Ten „sygnał dymny" zapowiada, że pogróżki Kim Dzong Una wypowiadane podczas wiosennego zaostrzenia relacji z Koreą Południową i USA nie były słowami rzucanymi na wiatr, a młody dyktator nie ma zamiaru zrezygnować z produkcji plutonu.
Tak jak zapowiedział w marcu najpewniej zamierza go użyć do dalszej rozbudowy arsenału jądrowego, co oznacza zerwanie porozumienia podpisanego ze Stanami Zjednoczonymi jeszcze podczas prezydentury George'a W. Busha. To właśnie na mocy tego porozumienia reaktor w Jongbjon został „wygaszony" w 2007 r., a jego wieżę chłodniczą zniszczono rok później na oczach zagranicznych dziennikarzy.
Przez kilka lat mogło się wydawać, że po zbudowaniu kilku bomb atomowych i przeprowadzeniu trzech eksplozji próbnych reżim w Pjongjangu dysponuje już wystarczającą siłą odstraszania, by zawiesić swój program konstruowania broni jądrowej. Tymczasem ponowne uruchomienie produkcji plutonu do celów wojskowych oznaczałoby, że wysiłki trzech kolejnych amerykańskich administracji poszły na marne.