Tomasz Deptuła z Nowego Jorku
W wydanym oświadczeniu biuro pani prezydent określiło działalność National Security Agency jako "nielegalny akt przechwytywania rozmów i danych obywateli, biznesów i członków brazylijskiego rządu", który zagraża suwerenności kraju i nie przystaje do "zasad demokratycznego współistnienia dwóch krajów".
"Rozumiemy żal i zastrzeżenia jakie wzbudziły doniesienia o rzekomych amerykańskich działaniach wywiadowczych w Brazylii" – oświadczył z kolei rzecznik Białego Domu Jay Carney. Na razie wizytę, zaplanowaną pierwotnie na 23 października jedynie przełożono a nie odwołano. Biuro pani Rousseff wyraziło dyplomatycznie nadzieję, że do niej dojdzie w szybkim terminie "po rozwiązaniu problemu we właściwy sposób". Dla strony brazylijskiej oznacza to jedynie przeprosiny ze strony Baracka Obamy i całych Stanów Zjednoczonych.
Odwołanie przyjazdu brazylijskiej prezydent to kolejny skutek ujawnienia przez b. pracownika amerykańskiego wywiadu Edwarda Snowdena rewelacji na temat programów inwigilacji prowadzonych przez NSA. Ich celem miało być przede wszystkim zapobieganie terroryzmowi. Z ujawnianych informacji wynika jednak, że bardziej przypominały one zwykłą działalność szpiegowską. Podsłuchiwano m.in. największych partnerów USA na zachodniej półkuli – Brazylijczyków i Meksykanów. NSA miało się także włamać do systemu komputerowego Petrobasu – brazylijskiej państwowej spółki naftowej.
Według Białego Domu prezydent Barack Obama odbył w nocy z poniedziałku na wtorek rozmowę z Dilmą Rousseff i obie strony zapewniły o swojej woli rozwiązania "pojedynczego" problemu w drodze kontaktów dyplomatycznych, aby kontynuować współpracę w innych dziedzinach.