Rosyjscy naukowcy wystosowali list z prośbą o skasowanie mandatów deputowanym, którzy dopuścili się plagiatu w swoich pracach doktorskich. Na liście znalazło się 25 deputowanych Rosyjskiej Dumy Państwowej. Zdaniem naukowców, tacy politycy nie mają moralnego prawa by tworzyć prawo. Zarzuty te nie przekonują jednak komisji ds. etyki w rosyjskim parlamencie, która twierdzi, że temat plagiatu „nie dotyczy działalności parlamentarnej". Deputowani oskarżeni o wykorzystanie cudzych myśli odpierają wszystkie zarzuty i określają działania naukowców jako „próbę szantażu".
Lista „nieuczciwych deputowanych" została opublikowana na stronie Stowarzyszenia Rosyjskich Naukowców – nieformalnego zrzeszenia rosyjskich uczonych. Odpowiednie pismo stowarzyszenie skierowało do prezydenta Rosji Władimira Putina i premiera Dmitrija Miedwiediewa. Reakcja rosyjskich naukowców jest spowodowana „ustawą o reformowaniu Rosyjskiej Akademii Nauk", za którą w piątek zagłosowała Duma. Według tej ustawy zostanie powołana zewnętrzna instytucja, która będzie nadzorowała działalność Akademii Nauk, a również zarządzała budżetem przeznaczonym na jej cele. Za przyjęciem tej ustawy zagłosowało 344 z 450 deputowanych.
Kontrowersyjna ustawa wywołał protesty rosyjskiego środowiska naukowego. We wtorek około 500 naukowców zorganizowało manifestację pod Dumą Państwową z prośbą o zrezygnanie z reformy. Wśród protestujących znaleźli się również znani rosyjscy uczeni – fizyk Walerij Rubakow, astronom Aleksiej Starobinskij, matematyk Wiktor Wasiliew. Młodzi naukowcy zorganizowali zbiór podpisów pod petycją przeciwko tej ustawie. Dokument podpisało ponad 1000 pracowników rosyjskich wyższych szkół. Jednak nie przyniosło to oczekiwanych skutków, a naukowcy postanowili walczyć na własną rekę, demaskując fałszywych doktorów wśród deputowanych Dumy.
- Nie ma uzasadanienia dla przestępców. Kłamca nie może być uczciwym człowiekiem, a nieuk – uczonym. W związku z tym uważamy, że o losie rosyjskiej nauki nie mogą decydować tacy ludzie – pisze stowarzyszenie rosyjskich naukowców. Wśród oskarżonych o plagiat 25 deputowanych, znaleźli się również członkowie rządzącej partii „Jedna Rosja". Jak się okazało, część paracy doktorskiej (82 strony) kierownika parlamenarnej komisji ds. bezpieczeństwa Władimira Wasilijewa („Jedna Rosja"), została skopiowana z pracy naukowej innego deputowanego Siergieja Abielcewa, członka Liberalno-Demokratycznej Partii (LDPR).
W państwach Zachodniej Europy podobne skandale kończyły się głośnymi dymisjami. W 2011 roku ówczesny Minister Obrony Niemiec Karl-Theodor zu Guttenberg został odwołany w związku z ujawnieniem plagiatu w jego pracy doktorskiej z zakresu prawa konstytucyjnego, a Uniwersytet w Bayreuth odebrał mu tytuł doktora. Jednak sytuacja w Rosji ma niewielkie szanse na podopne zakończenie.