Rząd opuszczają wicepremier i minister spraw wewnętrznych Angelino Alfano, ministrowie infrastruktury i transportu, reform i rolnictwa. Oficjalnym powodem wycofania ministrów, jak poinformował w nocie Silvio Berlusconi, była perspektywa podniesienia podatku VAT z 21 do 22 proc., co jest sprzeczne z umową koalicyjną między jego partią Lud Wolności a lewicową Partią Demokratyczną premiera Enrico Letty. Berlusconi w ten sposób znów wystąpił w roli obrońcy narodu przed zakusami bezwzględnego fiskusa i wspierającej go lewicy.
Nikt jednak nie ma wątpliwości, że decyzja wywrócenia rządu to gwałtowna, personalna reakcja byłego premiera na to, co nieuchronnie czeka go w środę: usunięcie z senatu na mocy ustawy, która wyklucza z parlamentu osoby skazane prawomocnie ostatecznym wyrokiem na karę powyżej dwóch lat więzienia. Berlusconi skazany został w sierpniu na cztery lata pozbawienia wolności za oszustwa podatkowe, a co więcej, na minimum trzyletni zakaz sprawowania funkcji publicznych (o tym sąd zdecyduje w przyszłym miesiącu).
Oznacza to, że przywódca centroprawicy, szef partii cieszącej się teraz największym poparciem, pozbawiony został trybuny politycznej i możliwości skutecznego uprawiania polityki. Co więcej, choć na mocy zbiorowego aktu łaski Berlusconi najpewniej spędzi rok w areszcie domowym, to pozbawiony immunitetu senatorskiego może na żądanie prokuratorów trafić do aresztu prewencyjnego w związku z trzema dalszymi czekającymi go procesami (m.in. proces apelacyjny w słynnej sprawie „bunga-bunga”, gdzie w pierwszej instancji zasądzono mu aż siedem lat więzienia).
W optyce Berlusconiego i całej centroprawicy surowy, kontrowersyjny wyrok na Berlusconiego w procesie o oszustwa podatkowe opartym na prokuratorskiej teorii przestępstwa, a nie dowodach, podobnie jak trzy dalsze, to owoc politycznej zmowy lewicy i zideologizowanego wymiaru sprawiedliwości.
Berlusconi sądził, że jako szef partii współtworzącej koalicyjny rząd autorski prezydenta Giorgio Napolitano może liczyć na konkretne gesty solidarności za strony koalicjantów i/lub prezydenta. Od sierpnia starał się skłonić koalicjantów, by głosowali przeciwko usunięciu go z senatu lub przynajmniej odesłali do Trybunału Konstytucyjnego upoważniającą do tego ustawę. Pojawiły się też sugestie, że w tej sprawie prezydent Napolitano może skorzystać z prawa łaski.