Kobiety na świętej wojnie w Syrii

Arabską opinię publiczną zszokowały informacje o kobietach świadczących usługi seksualne rebeliantom.

Publikacja: 01.10.2013 03:50

Na wojnie w Syrii walczy ponad 5 tys. kobiet. Na zdjęciu oddział kurdyjskich Powszechnych Jednostek

Na wojnie w Syrii walczy ponad 5 tys. kobiet. Na zdjęciu oddział kurdyjskich Powszechnych Jednostek Ochrony

Foto: AFP

Wiadomości o procederze, który nazywany jest „seksualnym dżihadem”, pojawiały się już od jakiegoś czasu, ale skandal na dobre wybuchł dopiero wraz z oświadczeniem tunezyjskiego ministra spraw wewnętrznych. Lotfi Ben Dżedu w przemówieniu w parlamencie alarmował, że młode Tunezyjki wyjeżdżają do Syrii, aby świadczyć usługi seksualne dżihadystom walczącym z reżimem w Damaszku. Stwierdził, że „odbywają stosunki z dwudziestoma, trzydziestoma, a nawet stu rebeliantami”, a potem wracają do kraju w ciąży.

Minister nie podał, ilu kobiet dotyczy ten proceder, ale poinformował, że od marca udało się powstrzymać przed wyjazdem do Syrii ponad 6 tys. Tunezyjczyków. Powołując się na służbę bezpieczeństwa oświadczył również, że w sierpniu na zachodzie kraju zlikwidowano komórkę zajmującą się werbowaniem dziewcząt do Syrii.

W mediach natychmiast pojawiły się cytaty z krążącej po internecie fatwy sankcjonującej „seksualny dżihad”. Miał ją wydać szejk Mohammed al-Arifi, Saudyjczyk należący do salafickiej, skrajnie fundamentalistycznej frakcji w islamie. Ministrowie rządu w Tunisie natychmias rozpoczęli więc medialną ofensywę, wyjaśniając, że Tunezyjczycy nie muszą się stosować do takich edyktów religijnych.

Islam nakazuje wprawdzie czystość seksualną przed ślubem, ale w wielu państwach arabskich praktykowane są trwające kilka godzin czy dni „małżeństwa czasowe” (będące de facto usankcjonowaniem prostytucji). Seksualny dżihad to jednak zupełnie inna sprawa. – W takim przypadku prostytuowanie się bywa uważane za prawomocną świętą wojnę, bo kobiety składają w ofierze swoją czystość i godność, by ulżyć sfrustrowanym seksualnie dżihadystom, a to z kolei pomaga im lepiej skupić się na wojnie, której celem jest zwycięstwo islamu w Syrii – wyjaśnia ekspert ds. islamskich Raymond Ibrahim.

Prawie prawda

Choć sprawa wydaje się bulwersująca, a oskarżenia poważne, władze w Tunisie nie przedstawiły dowodów na potwierdzenie swych twierdzeń. „To zastanawiające, że po takich deklaracjach nie ma żadnych dalszych informacji” – twierdzi cytowana przez magazyn „Foreign Policy” Amna Guellali z Human Rights Watch. Zwraca uwagę, że po oświadczeniu ministra Dżedu szczegółowych danych nie podało MSW, resort zdrowia ani ministerstwo zajmujące się sprawami kobiet. Działacze praw człowieka ani dziennikarze nie dotarli też do choćby jednej Tunezyjki, która byłaby uczestniczką seksualnego dżihadu w Syrii.

W sprawie zabrał też głos rzekomy sprawca zamieszania, Mohammed al-Arifi, ten który wydać miał fatwę. - To kompletne szaleństwo! - grzmiał zapewniając, że krążący w sieci dokument to fałszywka.

Zdaniem Amny Guellali oskarżenia mogą mieć drugie dno. Ostatnio tunezyjski rząd był ostro krytykowany za rozporządzenie, zgodnie z którym kobiety muszą przedstawić zgodę męża bądź ojca chcąc wyjechać do niektórych państw arabskich – oświadczenie ministra Dżedu może mieć na celu usprawiedliwienie takich restrykcji.

Jednocześnie tunezyjskie MSW walczy ostatnio wyjątkowo zacięcie z salafitami. Oskarżenie może być kolejnym sposobem na zdyskredytowanie ich.

Kwestia propagandowa

Informacje o „seksulanym dżihadzie” potwierdza natomiast Damaszek. W telewizji państwowej pojawiła się seria wywiadów z Syryjkami, które twierdzą, że zostały oddane lub porwane przez dżihadystów. Najbardziej wstrząsająca jest historia nastoletniej Rawan Kadah. Dziewczyna opowiedziała przed kamerą o tym, jak ojciec przysłuchiwał się z sąsiedniego pokoju, jak była gwałcona, a następnie przekazał rebeliantom „sprzedając im swój honor”.

Al-Arabija dotarła do rodziny Rawan, a ta twierdzi, że nikt jej nie oddał, a została porwana przez syryjskie służby bezpieczeństwa w listopadzie ubiegłego roku, gdy wracała ze szkoły do domu. Jej zagnięciem zajmowała się m.in. międzynarodowa organizacja Avaaz. Kolejną Syryjką, która w państwowej telewizji opowiadała o swym udziale w seksualnym dżihadzie wśród członków powiązanego z Al-Kaidą Frontu Al-Nusra jest Sara Chalid al-Alawo. Jej rodzina i przyjaciele twierdzą, że została porwana z Uniwersytetu w Damaszku.

Czy historia o „seksualnym dżihadzie” jest prawdziwa na razie nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że kobiety stały się w tej wojnie niebywale ważne. Około 500 służy w oddziałach sił paramilitarnych o nazwie Lwice Sił Obrony. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podaje, że po stronie rebeliantów walczy 5 tys. kobiet. Nie tylko uczestniczą w walkach, ale – co może znacznie ważniejsze – pomagają w dystrybucji żywności, leków czy pieniędzy dla najbardziej potrzebujących. Biorąc pod uwagę, jak tragiczna jest sytuacji w Syrii – zauważa Adam Heffez z Waszyngtońskiego Instytutu Polityki Bliskowschodniej – mogą odegrać kluczową rolę w syryjskiej wojnie. A to sprawia, że próby zdyskredytowania ich wydają się wyjątkowo prawdopodobne.

Wiadomości o procederze, który nazywany jest „seksualnym dżihadem”, pojawiały się już od jakiegoś czasu, ale skandal na dobre wybuchł dopiero wraz z oświadczeniem tunezyjskiego ministra spraw wewnętrznych. Lotfi Ben Dżedu w przemówieniu w parlamencie alarmował, że młode Tunezyjki wyjeżdżają do Syrii, aby świadczyć usługi seksualne dżihadystom walczącym z reżimem w Damaszku. Stwierdził, że „odbywają stosunki z dwudziestoma, trzydziestoma, a nawet stu rebeliantami”, a potem wracają do kraju w ciąży.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021