Manewry wojskowe „Zapad 2013" zostały przedstawione w białoruskiej i rosyjskiej prasie jako „główne militarne osiągnięcie ostatnich lat" Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Białoruska telewizja dumnie pokazywała prezydenta Aleksandra Łukaszenkę z młodszym synem Mikołajem, którzy w towarzystwie Władymira Putina, pilnie przyglądali się rosyjskim czołgom.
Pominięto natomiast drugą stronę medalu, czyli stan białoruskiego wojska – brak pitnej wody, stare używane mundury i dziurawe namioty. Na forum grodno.net piszą o tym rezerwiści z Grodna, którzy zostali zmobilizowani na białorusko-rosyjskie manewry.
Ogólnokrajowa mobilizacja
Białoruskie komendy wojskowe zaczęły mobilizację rezerwistów jeszcze w czerwcu. Zgodnie z białoruskim ustawodawstwem, obywatel podlegający mobilizacji powinien dostać odpowiednie zawiadomienie za pośrednictwem poczty i osobiście je podpisać. Jednak tym razem zawiadomienia o „ogólnokrajowej mobilizacji" skierowywane zostały do działów kadr na miejscach pracy rezerwistów. Nie było więc szansy na uniknięcie mobilizacji. Każdy musiał oddać dług ojczyźnie. Nawet ten, kto jest jedynym żywicielem rodziny, w tym sześcioletniego dziecka.
W takiej sytuacji znalazł się użytkownik forum, piszący pod pseudonimem „Fanat". - W komendzie wojskowej powiedziałem, że mam na utrzymaniu dziecko, jednak komisarza to nie wzruszyło – pisze anonimowy rezerwista. – Major w komisariacie odparł, że też ma syna i jemu to nie przeszkadza służyć w wojsku – opowiadał użytkownik „Fanat". „Pan odpocznie od rodziny, a rodzina trochę potęskni" – usłyszał „Fanat" od majora.
Rodzina rzeczywiście tęskniła. Całe 25 dni na poligonach pod Grodnem żołnierze odbyli bez prawa spotkania z bliskimi – pisze rezerwista.