Brytyjczycy bliżej Brexit

Wolta Nicka Clegga, zagorzałego zwolennika UE, paradoksalnie wzmacnia zwolenników opuszczenia Unii.

Publikacja: 09.10.2013 02:00

Brytyjczycy bliżej Brexit

Foto: ROL

– Obawiam się dnia, który, mam nadzieję, nigdy nie nadejdzie, gdy Wielka Brytania nie będzie członkiem UE i spoglądając w przeszłość, będziemy żałować, że nie zrobiliśmy więcej – mówił wczoraj wicepremier Nick Clegg, szef ugrupowania Liberalnych Demokratów, na spotkaniu z przedstawicielami biznesu zorganizowanym w londyńskiej siedzibie szwajcarskiej firmy Buhler Group.

Nie po raz pierwszy partner w koalicyjnym rządzie Davida Camerona przywoływał cały zestaw argumentów i retorycznych figur w obronie status quo, czyli pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Po drugiej stronie są zwolennicy Brexit, czyli jej opuszczenia.

Gospodarcze samobójstwo

– Inne rozwiązanie to po prostu gospodarcze samobójstwo – powiedział Clegg.

Zaskoczył wszystkich stwierdzeniem, że referendum w sprawie dalszej przynależności Wielkiej Brytanii jest nieuniknione. Do tej pory jego ugrupowanie było przeciwne temu pomysłowi, podobnie jak opozycyjna Partia Pracy. Taka zmiana stanowiska czyni bardziej prawdopodobnym referendum zapowiedziane już wcześniej przez premiera Davida Camerona.

Zdaniem Nicka Clegga referendum powinno się odbyć przed dyskutowanymi obecnie zmianami zasad funkcjonowania Unii. Miał na myśli unię bankową oraz inne pomysły zacieśnienia współpracy w gronie państw strefy euro. W Londynie panuje ponadpartyjna zgoda, że wszelkie zamierzenia dalszego pogłębienia integracji europejskiej powodują, że rośnie liczba eurosceptyków w Wielkiej Brytanii.

– Oświadczenie Clegga jest niezwykle istotne, gdyż paradoksalnie mieć może odwrotne skutki od zamierzonych – tłumaczy „Rz" Simon Tilford z londyńskiego think tanku Center for European Reform. Jego zdaniem, jeżeli w 2015 roku zwycięstwo odniesie Partia Pracy i utworzy rząd koalicyjny z ugrupowaniem Nicka Clegga (co bardzo prawdopodobne), trudniej będzie o pozytywny wynik referendum w znaczeniu decyzji o pozostaniu Wielkiej Brytanii w UE.

Referendum, do którego nie musiałoby dojść, jeżeli nie nalegaliby na jego organizację liberalni demokraci. Laburzystom, jako jedynej partii przeciwnej referendum, trudno się będzie temu przeciwstawić.

Z kolei po wyborczej porażce konserwatystów zakończy się przywództwo Davida Camerona, który z największym trudem stara się uspokajać eurosceptyczne nastroje w swej partii. Jedna trzecia jej deputowanych w Izbie Gmin opowiada się dzisiaj za wystąpieniem z UE. Za kilka lat może ich być znacznie więcej.

Przywileje albo wyjście

Wie o tym Cameron i stąd zapowiedź, że zorganizuje referendum w 2017 roku, pod warunkiem że wygra wybory dwa lata wcześniej. To jednak wydaje się mało prawdopodobne w sytuacji, gdy jego ugrupowanie ma od wielu miesięcy mniejsze poparcie  obywateli o co najmniej 10 punktów procentowych niż Partia Pracy.

Dlatego też radykałowie z ugrupowania konserwatystów  domagają się przeprowadzenia referendum jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Jak twierdzi Adam Afriyie, inicjator tej akcji, 80 proc. Brytyjczyków opowiada się za takim rozwiązaniem.

Większość za rozstaniem

W opublikowanym w „Mail on Sunday" artykule udowadniał, iż odległy  termin referendum sprawi, iż zwolennicy Brexit w Partii Konserwatywnej głosować będą w wyborach parlamentarnych za dwa lata  na radykalnych eurosceptyków z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. A to zapewni zwycięstwo Partii Pracy.

Jak na razie zdecydowanie proeuropejskie kierownictwo konserwatystów taką argumentację odrzuca. – Premier Cameron zapewnia, że zdoła wynegocjować w Brukseli dalsze koncesje rozszerzające jeszcze bardziej zakres uprzywilejowanego członkostwa Wielkiej Brytanii w UE i nadzieję, że tym sposobem zdejmie wiatr z żagli eurosceptykom w swej partii. Problem w tym, że jest to zadanie niemal niewykonalne – przekonuje Simon Tilford.

Nick Clegg nie ma wątpliwości, że swego rodzaju referendum na temat przyszłości Wielkiej Brytanii  będą przyszłoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego. Pragnie  do tego czasu wpłynąć na zmianę preferencji wielu Brytyjczyków nastawionych wrogo do UE.

Z ostatnich badań instytutu YouGov PLC wynika, że 46 proc. obywateli Wielkiej Brytanii chce wyjścia ich kraju z Unii. 36 proc. jest gotowych głosować za pozostaniem. Nie brak i sondaży, jak Bruges Group, gdzie 71 proc. pytanych twierdzi, że jest za wyjściem, a zaledwie 29 proc. przeciw. Dwa lata temu połowa była za wyjściem, a jedna czwarta za pozostaniem. Jako że wszystko zależy od tego, w jaki sposób jest sformułowane pytanie, nie wiadomo do końca, jakie są prawdziwe preferencje Brytyjczyków.

Tym bardziej że w mediach i dyskursie publicznym prezentowane są najczęściej argumenty eurosceptyków. Jeden z nich sprowadza się do twierdzenia, że wiązanie się na dalsze lata ze skazaną na stagnację gospodarczą UE ograniczy ekspansję brytyjskich firm do Chin czy Indii.

Przeczą temu oceny brytyjskiego biznesu. Z ostatnich sondaży wynika, że 78 proc. spośród 400 firm zatrudniających 1,5 mln pracowników opowiada się jednoznacznie za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii.

– Obawiam się dnia, który, mam nadzieję, nigdy nie nadejdzie, gdy Wielka Brytania nie będzie członkiem UE i spoglądając w przeszłość, będziemy żałować, że nie zrobiliśmy więcej – mówił wczoraj wicepremier Nick Clegg, szef ugrupowania Liberalnych Demokratów, na spotkaniu z przedstawicielami biznesu zorganizowanym w londyńskiej siedzibie szwajcarskiej firmy Buhler Group.

Nie po raz pierwszy partner w koalicyjnym rządzie Davida Camerona przywoływał cały zestaw argumentów i retorycznych figur w obronie status quo, czyli pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Po drugiej stronie są zwolennicy Brexit, czyli jej opuszczenia.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017