7 października gruziński rząd opublikował oświadczenie, potępiające udział w olimpijskiej sztafecie Iwana Nieczajewa, który w Rosji uważany jest za bohatera wojny z Gruzją w sierpniu 2008 roku. Co znamienne Nieczajew, będąc jednym z 13900 uczestników sztafety dostąpił zaszczytu niesienia olimpijskiego znicza na Kreml. Zdaniem Gruzinów Moskwa celowo wysuwa postać swego bohatera na pierwszy plan. Prowokuje tym samym negatywną reakcję Gruzji.
- Naturalnie każde suwerenne państwo ma prawo wybierać bohaterów takich jakich chce. Jednak kraj, który pragnie normalizować stosunki z sąsiednim państwem nie podejmuje podobnych kroków – cytuje oświadczenie gruzińskiego rządu portal civil.ge. Z opublikowanego oświadczenia wynika, że władze Gruzji „podejmą adekwatne decyzje polityczne w celu ochrony godności i interesów Gruzji i jej obywateli". – Niestety dobra wola Gruzji nie została doceniona przez Rosję – oświadczył gruziński rząd.
Na sytuację zareagował prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, który określił działania Moskwy jako „gest poniżający Gruzję". Zdaniem gruzińskiego prezydenta, rosyjskie władze wykorzystują temat olimpiady w celach propagowania oderwanych od Gruzji terenów. – Jestem przekonany, że to celowe działania Kremla, który włącza do udziału w olimpiadzie separatystyczną Abchazję i Południową Osetię – powiedział Saakaszwili. Do słów gruzińskiego prezydenta dołączył były minister kultury Gruzji Nika Rurua.
- Gruzja ma moralne prawo bojkotować igrzyska olimpijskie w Soczi. Udział gruzińskich sportowców w tym przedsięwzięciu będzie oznaczał, że Rosja miała rację podczas wojny w 2008 roku. Jest to bardzo niebezpiecznie – mówi Rurua. Zdaniem byłego ministra kultury, Rosja celowo wybrała Nieczajewa na uczestnika sztafety.
- To nachalny gest Kremla na który Gruzja powinna w odpowiedni sposób zareagować – mówił Rurua. Polityk oświadczył, że gruzińska łyżwiarka figurowa Elene Gedewaniszwili jako pierwsza jest gotowa zbojkotować Soczi i czeka na ostateczną decyzję rządu w tej sprawie.