Późnym wieczorem doszło do spotkania liderów opozycji z Wiktorem Janukowyczem. Arsenij Jaceniuk powiedział po nim, że władze odwołały planowany na noc szturm na Majdan i wprowadzenie stanu wyjątkowego. Dodał, że obie strony ogłosiły rozejm. Pojawiły się opinie, że jest szansa na kompromis.
Wcześniej po próbie rozprawy z Majdanem zachowujący do tej pory wstrzemięźliwość zachodni politycy stracili cierpliwość. Wielu opowiedziało się za sankcjami. UE zadecyduje o ich wprowadzeniu na dzisiejszym spotkaniu szefów dyplomacji w Brukseli. Coraz uważniej słuchany jest w Europie głos Polski. Premier Donald Tusk domagający się zdecydowanych działań i wprowadzenia sankcji został poparty przez prezydenta Francji François Hollande'a i kanclerz Niemiec Angelę Merkel.
– Na sankcje jest za późno. Wcześniej Janukowycz miał dużo do stracenia, teraz nic – mówi „Rz" Jurij Andruchowycz, najbardziej znany pisarz ukraiński. Natomiast siedząca w więzieniu była premier Julia Tymoszenko uważa, że sankcje to za mało i że Janukowycza należy postawić przed trybunałem w Hadze.
Do Kijowa poleciał wieczorem Radosław Sikorski. Wspólnie z szefami dyplomacji Francji i Niemiec ma przeprowadzić rozmowy z prezydentem Janukowyczem i opozycją. Do Kijowa ma też przyjechać Dmitrij Rogozin, wicepremier Rosji, która oskarża Zachód o stawianie swoich planów ponad interesy narodu ukraińskiego.
Na Ukrainie trwała wczoraj mobilizacja obu stron konfliktu. Po walkach, w których zginęło 26 osób, władze ogłosiły „ogólnokrajową akcję antyterrorystyczną". Wezwano do Kijowa jednostki desantowe. Bunt rozprzestrzenił się na inne miasta Ukrainy. Wstrzymano ruch pociągów między Lwowem a Kijowem.