Opinii nacjonalistycznej organizacji lekceważyć nie należy. Ruch kierowany przez Dmytro Jarosza miał ogromny wpływ na radykalizację wydarzeń w Kijowie i ostateczne obalenie reżimu Wiktora Janukowycza w ostatnich kilkunastu dniach.
– Co zrobili ci politycy dla rewolucji? Kliczko pojawiał się na Majdanie tylko wtedy, gdy było spokojnie. A Tymoszenko w ogóle nie ma z tym nic wspólnego – mówi dziennikowi „Guardian" jeden z działaczy Prawego Sektora o imieniu Taras.
Od kilkudziesięciu godzin media donoszą o coraz bardziej brutalnych akcjach działaczy nacjonalistycznego ugrupowania, choć część z nich może tak naprawdę być prowokacją inspirowaną przez Kreml. Szef administracji Janukowycza Andrij Kliujew miał być pobity właśnie przez ludzi Jarosza, a jego mieszkanie spalone. Pożar wybuchł także w nocy z poniedziałku na wtorek w mieszkaniu lidera ukraińskich komunistów i wieloletnich sojuszników Janukowycza Petra Simonenki. W całym kraju spalonych miało zostać kilkadziesiąt biur regionalnych Partii Regionów. Działacze ugrupowania Janukowycza, w strachu przed pobiciem, masowo oddają legitymacje partyjne.
Największe wpływy Prawy Sektor ma na zachodniej Ukrainie, szczególnie we Lwowie. Tu aktywiści nacjonalistycznego ugrupowania przejęli rolę milicji i patrolują ulice miasta. Organizacja stała się też poważnym zagrożeniem dla Swobody, innej partii nacjonalistycznej, która w ostatnich miesiącach jednak znacząco złagodziła swoje stanowisko. Wczoraj na wniosek radnych Swobody w Brodach obalono pomnik pogromcy wojsk napoleońskich marszałka Michaiła Kutuzowa. A dwa dni wcześniej w taki sam sposób rozprawiono się z memoriałem w Stryju poświęconym sowieckim żołnierzom, którzy polegli w walce z hitlerowcami.
– To są idealne argumenty w rękach kremlowskiej propagandy, aby przedstawić ukraińską rewolucję jako ruch antyrosyjski, wręcz nazistowski. Trudno rozstrzygnąć, czy to wynik ideologicznego zaślepienia Prawego Sektora czy pułapki, jaką przygotowała Moskwa – mówi „Rz" Stefan Meister z European Council on Foreign Relations w Berlinie.