Zapf był założycielem i współwłaścicielem firmy transportowej „Zapf Umzuge" obejmującej swym zasięgiem całą Europę, której roczny obrót szacowano na 50 mln euro. Ostatnio zatrudniał ponad 600 ludzi w 14 filiach i obsługiwał wszystkie największe niemieckie koncerny.
„Wyglądał jak życiowy pechowiec, a niegoloną brodę miał tak wielką, że można było w niej schować myszy" – wspominał go berliński korespondent BBC.
Mimo posiadania wielkiej fortuny żył skromnie w niewielkim mieszkanku w Berlinie, a miesięcznie wydawał około 300 euro na swe utrzymanie, napisał „Der Spiegel". Zapf przyznawał, że wieczorami chodzi po ulicach, zbiera puste butelki i odnosi je do skupu, a zakupy robi tylko w sieciach najtańszych hipermarketów. „Nie potrzebuję pieniędzy" – mówił.
Z powodu swego trybu życia jeszcze za życia stał się legendą. W latach 70. zaangażowany był w działalność lewicowych ruchów politycznych w Niemczech, współpracował wtedy z przywódcą zrewoltowanych studentów Rudim Dutschke.
Zapf porzucił jednak studia i spakowawszy swoje rzeczy w dwa plastikowe worki wyjechał do ówczesnego Berlina Zachodniego. Tutaj początkowo zarabiał przy przeprowadzkach nosząc meble (był bardzo silny). Ponieważ sam nie miał prawa jazdy (i nigdy go nie zrobił) musiał prosić znajomych o przewożenie różnych rzeczy. Z takich próśb o pomoc zrodziła się jego firma transportowa, która uczyniła go multimilionerem.