„To jest region strategicznie ważny dla kraju" – tłumaczył jeden z polityków gazecie „Kommiersant". Rosyjska Daleka Północ bezpośrednio przylega do terenów, do części których Moskwa zgłasza żądania terytorialne.
Wraz z tworzeniem nowego ministerstwa Kreml zaproponował likwidację bezpośrednich wyborów w trzech północnych okręgach autonomicznych, bogatych w surowce energetyczne i przylegających do Oceanu Lodowatego: Chanty-Mansyjskim, Jamalsko-Nienieckim i Nienieckim. Jeden z tamtejszych gubernatorów Dmitrij Kobyłkin przewidywany jest właśnie na ministra ds. Arktyki.
Sam gubernator jeszcze w środę przestrzegał, że „niektóre państwa obecnie prowadzą agresywną politykę wobec Rosji. (...) Nasi partnerzy doskonale rozumieją, że wraz z wejściem do Arktyki, Rosja nie będzie już miała konkurentów".
Kobyłkonowi chodziło o zasoby surowcowe arktycznych terenów, do których rości sobie pretensje Rosja. Wiosną przyszłego roku ministerstwo zasobów naturalnych zamierza złożyć w oenzetowskiej komisji ds. szelfu kontynentalnego wniosek o uznanie władzy Rosji nad dodatkowymi 1,2 mln km kw. Arktyki. Według prezydenta Władimira Putina zasoby tamtejszego szelfu kontynentalnego stanowią czwartą część zasobów szelfu całego świata.
Jednakże do części żądanego terytorium zgłasza pretensje Kanada. Putin zapowiedział już zbudowanie bazy wojskowej na Wyspach Nowosyberyjskich, minister obrony Siergiej Szojgu zaś stworzenie specjalnych „brygad arktycznych", a jeszcze w tym roku – łańcucha baz „od Murmańska do Czukotki".