Granicę między obu państwami zlikwidowano w 1996 roku. Od poniedziałku jednak wszystkie ciężarówki jadące z Białorusi do Rosji i wiozące warzywa oraz owoce – nawet tranzytem – muszą zostać skontrolowane przez rosyjskich celników, którzy spiesznie remontują swoje siedziby na dawnej granicy.
Decyzje o wznowieniu kontroli zostały jednostronnie podjęte przez Moskwę; Mińsk dowiedział się o nich w poniedziałek z rosyjskich mediów. Kilka godzin później Moskwa zażądała zaś od niego, by do 30 listopada w ogóle przestał przepuszczać ciężarówki z artykułami żywnościowymi jadącymi na wschód. A od 30 listopada, by przestał przepuszczać przez swoje terytorium tranzyt „do wyjaśnienia problemów związanych z kontrolą".
Jednocześnie Rosja zakazała wwozu produkcji dziesięciu dużych białoruskich przedsiębiorstw przetwórstwa rolnego, w tym największego miejscowego zakładu Brestskij Miasokonserwnyj Kombinat z Brześcia, który ma sieć sklepów w Rosji.
Rozstrój żołądka
Wszystkim zarzucono, że w ich produktach znajduje się po kilkanaście różnych szkodliwych substancji. „W większości nie powodują poważnych chorób, ale mogą doprowadzić do rozstroju żołądka" – wyjaśnił przedstawiciel Rossielchoz- nadzoru.
Rosyjska wściekłość została wywołana wwożeniem przez terytorium Białorusi do Rosji towarów głównie żywnościowych, na które Kreml nałożył embargo 7 sierpnia. Większość zakazanych artykułów żywnościowych dociera obecnie na rosyjski rynek przy białoruskim pośrednictwie.