„Po Paryżu trzeba wyjść z założenia, że karykatury z wizerunkiem Mohameta są prowokacją", stwierdziły władze Lipska i zabroniły pokazywania ich podczas demonstracji Legidy. Legida jest lipskim odłamem ruchu Pegida (Patriotyczni Europejczycy przeciw Islamizacji Zachodu). Antyislamski protest organizowany był w Saksonii dotąd tylko w stolicy landu, Dreźnie, w Lipsku odbędzie się po raz pierwszy.
„Pokazywanie tzw. karykatur Mohameta oraz plakatów, transparentów lub innych środków przekazu obrażających lub zniesławiających islam lub jakiejkolwiek inną religię jest zabronione", głosi uzasadnienie urzędu ds. porządku i bezpieczeństwa publicznego w Lipsku. Według rzecznika miasta Legida zgodziła się na ten warunek, by zapewnić pokojowy przebieg demonstracji.
Naruszenie wolności słowa
Niemiecki Związek Dziennikarzy (DJV) ostro skrytykował tę decyzję jako naruszenie wolności prasy i wypowiedzi. – Wolność słowa jest zagwarantowana konstytucyjnie i jej przestrzeganie obowiązuje także Lipsk – powiedział przewodniczący DJV Michael Konken. Decyzja lipskich władz jest przekroczeniem ich kompetencji, decydowanie o środkach, jakimi posługuje się satyra nie leży w gestii urzędu ds. porządku i bezpieczeństwa publicznego. Jest „niewiarygodnym", że niemiecki urząd chce zabronić wolności wypowiedzi, na rzecz której po zamachu na redakcję paryskiego „Charlie Hebdo" na ulice wyszły miliony ludzi na całym świecie, skomentował szef DJV.
Na pierwszej antyislamskiej demonstracji w Lipsku i organizowanej w odpowiedzi kontrdemonstracji oczekiwane są w poniedziałek wieczorem tysiące uczestników.
Przeciw instrumentalizacji zamachu
Kolejny antyislamski marsz, pierwszy po zamachach terrorystycznych w Paryżu, organizowany jest także w Dreźnie, gdzie ruch Pegida wziął swój początek. Jego organizatorzy wezwali uczestników, by na znak żałoby po ofiarach zamachu w Paryżu mieli na ramionach czarne opaski.