Na razie ujawniono tylko część dokumentów przechowywanych w Instytucie Pamięci Narodu (odpowiednik polskiego IPN). Najważniejsze okazują się jednak zeznania byłych współpracowników Mecziara, którzy na jego polecenie wynosili kompromitujące go dokumenty z tzw. willi Tiso, siedziby ŠtB w Trenczynie.
Akcja niszczenia dowodów okazała się na tyle skuteczna, że byłemu przewodniczącemu Ruchu na rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS) i premierowi w latach1992–1998 przez długi czas nie udawało się niczego udowodnić. Nawet mimo licznych publikacji prasowych i opowieści ludzi znających przeszłość Mecziara.
Okazuje się jednak, że nie wszystkie dokumenty udało się zniszczyć i zachowały się strony rejestrów, na których nazwisko Mecziara zapisane było w długich wyliczeniach donosicieli i ich meldunków. Niektóre zapisy odzyskali dzięki rekonstrukcji zniszczonych stron specjaliści z Instytutu Pamięci Narodu.
Są też zapisy zeznań Jana Patrncziaka, komendanta policji z Trenczyna, który w 1992 r. mówił, że Vladimir Mecziar był jednym z najbardziej aktywnych współpracowników i że to on dostarczał służbom informacji na temat Alexandra Dubczeka, byłego przywódcy Praskiej Wiosny z 1968 r.
Miał do niego dostęp dzięki znajomości z Vladimirem Krajczim, szwagrem Dubczeka. Paradoksem sytuacji było to, że właśnie dzięki rekomendacji Dubczeka nikomu nieznany inżynier z prowincjonalnej fabryki opakowań szklanych wszedł w 1990 r. do krajowej polityki. Szybko awansował na ministra spraw wewnętrznych i właśnie w tej roli mógł posłać swoich zaufanych ludzi, by zniszczyli kompromitujące go dokumenty.