Rosyjska policja zatrzymała aż pięć osób. Wszystkie pochodzą z Kaukazu Północnego: Czeczenii lub sąsiadującej z nią Inguszetii.
Pierwszym aresztowanym był Anzor Dadajew, jak się okazało, oficer rosyjskiego oddziału wojsk wewnętrznych stacjonującego w stolicy Czeczenii, Groznym. W samochodzie wraz z nim zatrzymano drugiego oficera z tego oddziału, ale najprawdopodobniej został wypuszczony.
Po 24 godzinach w areszcie Dadajew przyznał się do dokonania zabójstw. Kolejnymi aresztowanymi okazali się bracia Anzor i Szagir Gubaszewowie, z których pierwszy pracuje jako ochroniarz w jednym z moskiewskich hipermarketów. Ani bracia, ani kolejni trzej zatrzymani nie przyznali się do winy, choć policja twierdzi, że Dadajew i Gubaszew bezpośrednio dokonali zabójstwa.
Sędzia wydająca nakaz aresztowania Anzora Gubaszewa poinformowała, że jego udział został potwierdzony przez świadków zabójstwa. Ponieważ towarzysząca Niemcowowi wieczorem 27 lutego modelka Anna Duricka nie widziała morderców, dziennikarze zaczęli podejrzewać, że rozpoznali go pracownicy służb specjalnych, którzy mogli śledzić lidera opozycji. Jeśli to prawda, to bez odpowiedzi pozostaje pytanie, dlaczego nie próbowali zatrzymać morderców lub choćby ruszyć w pościg za nimi.
Tajemniczy „świadkowie" pojawili się również w przypadku próby zatrzymania szóstego oskarżonego. W sobotę w Groznym czeczeńscy policjanci chcieli aresztować Biesłana Szawanowa w jego własnym mieszkaniu. Nigdy wcześniej nienotowany przez rozliczne czeczeńskie służby ochrony porządku miał nagle rzucić granat w policjantów, a potem wysadzić się w powietrze drugim – choć według najwcześniejszych informacji zmarł zraniony odłamkiem pierwszego. Informacja, kogo i gdzie należy szukać, nadeszła do Groznego z Moskwy. Nie wiadomo, jaki miałby być jego ewentualny udział w morderstwie Niemcowa.