Nagonka na dziennikarzy rozpoczęła się jeszcze na początku marca, gdy telewizja Biełsat wyemitowała materiał z otwarcia wystawy pasów słuckich w Grodnie, zorganizowanej przez tamtejsze Muzeum Historii i Religii. Mimo że reportaż nie zawierał żadnych treści politycznych ani społecznych, dziennikarze zostali skazani. Karą grzywny w wysokości 3,5 miliona rubli (około 900 złotych) zostali ukarani niezależni dziennikarze Aleś Kirkiewicz i Aleś Dzianisau.
Wszystko wskazuje na to, że białoruskie władze po raz kolejny sięgnęły po znany od lat artykuł kodeksu administracyjnego dotyczący „nielegalnej produkcji i rozpowszechnienia informacji medialnej", na podstawie którego wcześniej na Białorusi wielokrotnie skazywano niezależnych dziennikarzy.
Biełsat podaje, że w 2014 roku niezależnych dziennikarzy na Białorusi skazywano aż dziesięć razy, a suma zapłaconej przez nich grzywny wynosi około 100 milionów rubli (czyli około 25 tys. złotych). Według tych informacji, od początku roku na Białorusi zapadło już dziesięć takich wyroków.
Problem polega na tym, że finansowana przez Telewizję Polską pierwsza niezależna białoruska telewizja Biełsat TV od samego początku swojego istnienia bezskutecznie stara się o zezwolenie na prowadzenie działalności na terytorium Białorusi i za każdym razem białoruskie władze odmawiają jej rejestracji. Dzięki temu białoruskie sądy skazują niezależnych dziennikarzy, którzy w świetle tamtejszego prawa „nielegalnie produkują i rozpowszechniają informację medialną".
W światowym indeksie poziomu wolności prasy za 2014 rok, sporządzonego przez międzynarodową organizację Reporterzy bez Granic, Białoruś znajduje się na 157. miejscu pośród 180 wymienionych w raporcie krajów.