Niemcy wyjdą naprzeciw nowemu rządowi

PiS nie jest partią antyeuropejską, porozumienie Berlina z nowym rządem jest możliwe – przekonuje Kai-Olaf Lang, ekspert Niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych SWP.

Publikacja: 26.10.2015 20:00

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Foto: AFP

"Rzeczpospolita": Większość niemieckiej prasy krytycznie ocenia zwycięstwo PiS, porównuje Jarosława Kaczyńskiego do Viktora Orbána. To już koniec polsko-niemieckiego partnerstwa?

Kai-Olaf Lang:
PiS, w przeciwieństwie do Fideszu, nie jest partią eurosceptyczną czy antyeuropejską. Uważa, że Unia jest bardzo ważna dla Polski, ale chce też, aby ta Unia działała na innych zasadach. Zdaniem PiS fundamentem Wspólnoty powinny być państwa narodowe, to w ich stolicach, a nie w Brukseli, powinna koncentrować się realna władza. Ale jednocześnie liderzy PiS uważają, że Unia odgrywa kluczową rolę chociażby w takich obszarach, jak: polityka zagraniczna wobec Rosji, jednolity rynek, energetyka. Niemcy będą musiały się przyzwyczaić, że polski rząd będzie teraz walczył o większą podmiotowość kraju, będzie sięgał do czasem dość ostrej retoryki. Mimo to utrzymanie dobrych relacji między Polską i Niemcami będzie możliwe, o ile celem polskiego rządu nie stanie się szukanie na siłę sojuszników w Unii tylko po to, aby ograniczyć wpływy Berlina. Z tego punktu widzenia wizyta prezydenta Andrzeja Dudy u kanclerz Merkel daje podstawy do ostrożnego optymizmu.

W kampanii wyborczej PiS mocno akcentował konieczność ograniczenia napływu uchodźców, podczas gdy Merkel odwrotnie, chce ich przyjąć jak najwięcej.

To będzie pierwszy test nowych stosunków polsko-niemieckich. Merkel zależy na wprowadzeniu mechanizmu automatycznego podziału uchodźców, bo wtedy mogłaby pokazać, że fala imigracji to nie tylko problem Niemiec, ale całej Europy. Dla niej to kwestia fundamentalna, bo z powodu uchodźców jej notowania mocno spadają. Co prawda większość dużych krajów Unii, jak Francja czy Hiszpania, nie chce takiego automatycznego mechanizmu. Ale jest prawdopodobne, że te kraje w tej sprawie schowają się za Polską. Wówczas spór nabierze charakteru dwustronnej konfrontacji polsko-niemieckiej.

Co jeszcze może zaognić stosunki polsko-niemieckie?

Bardziej obawiam się polityki gospodarczej PiS niż polityki zagranicznej. Jest zrozumiałe, że nowy rząd będzie chciał rozwijać rodzime przedsiębiorstwa, nawet zwiększyć opodatkowanie banków i sieci handlowych. W takich przypadkach biznes zawsze protestuje, to nic nadzwyczajnego. Chodzi jednak o to, aby ta polityka nie została uznana za dyskryminację wobec zagranicznego kapitału czy w szczególności kapitału niemieckiego. To mogłoby zagrozić bardzo dobrze rozwijającej się współpracy gospodarczej Polski i Niemiec.

Gdy PiS rządził w latach 2005–2007, stosunki między Warszawą i Berlinem były wyjątkowo napięte. To może się powtórzyć?

Nie sądzę. To już jest inna Europa. Na Węgrzech, w Grecji, w wielu innych krajach Europy do władzy doszły partie eurosceptyczne, czasem wręcz populistyczne. Ale mimo to dziś nikt nie stara się ich izolować, tak jak to było kilkanaście lat temu z Austrią. Odwrotnie, strategia Berlina, Brukseli czy Paryża polega na wyjściu naprzeciw obawom tych państw, znalezieniu kompromisu. Europa wychodzi z kryzysu osłabiona, staje przed wyzwaniem autorytarnej Rosji, kryzysu uchodźców, wojującego islamu. Jest znacznie słabsza niż wtedy, gdy poprzednio rządził PiS. W takich okolicznościach Merkel znacznie bardziej zależy na utrzymaniu strategicznego partnerstwa z Polską niż w przeszłości.

—rozmawiał Jędrzej Bielecki

"Rzeczpospolita": Większość niemieckiej prasy krytycznie ocenia zwycięstwo PiS, porównuje Jarosława Kaczyńskiego do Viktora Orbána. To już koniec polsko-niemieckiego partnerstwa?

Kai-Olaf Lang:
PiS, w przeciwieństwie do Fideszu, nie jest partią eurosceptyczną czy antyeuropejską. Uważa, że Unia jest bardzo ważna dla Polski, ale chce też, aby ta Unia działała na innych zasadach. Zdaniem PiS fundamentem Wspólnoty powinny być państwa narodowe, to w ich stolicach, a nie w Brukseli, powinna koncentrować się realna władza. Ale jednocześnie liderzy PiS uważają, że Unia odgrywa kluczową rolę chociażby w takich obszarach, jak: polityka zagraniczna wobec Rosji, jednolity rynek, energetyka. Niemcy będą musiały się przyzwyczaić, że polski rząd będzie teraz walczył o większą podmiotowość kraju, będzie sięgał do czasem dość ostrej retoryki. Mimo to utrzymanie dobrych relacji między Polską i Niemcami będzie możliwe, o ile celem polskiego rządu nie stanie się szukanie na siłę sojuszników w Unii tylko po to, aby ograniczyć wpływy Berlina. Z tego punktu widzenia wizyta prezydenta Andrzeja Dudy u kanclerz Merkel daje podstawy do ostrożnego optymizmu.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 960
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 959
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 958
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 957