Reuters podaje, że turecki wywiad jest w kontakcie z grupą rebeliantów, przetrzymujących pilotów, którzy mają być cali i zdrowi. Turcy starają się obecnie sprowadzić obu pilotów na swoje terytorium.

Z wcześniejszych informacji wynikało, że piloci zginęli w wyniku obrażeń doznanych w trakcie lądowania, lub zostali dobici przez turkmeńską milicję.

Tureckie myśliwce zestrzeliły rosyjski samolot wojskowy przy granicy z Syrią. Władze w Ankarze twierdzą, że był on wielokrotnie ostrzegany, iż narusza przestrzeń powietrzną Turcji. Tureckie wojsko poinformowało, że taki komunikat przekazywany był 10 razy w ciągu pięciu minut. Premier Turcji Ahmet Davutoglu uzasadnił decyzję tureckich sił powietrznych tym, że zgodnie z międzynarodowym prawem jego kraj ma prawo do wszelkich kroków, gdy jego granice są naruszane.

Rosja utrzymuje, że maszyna nie opuściła przestrzeni Syrii. Według rosyjskiego ministerstwa obrony bombowiec Su-24 został zestrzelony, gdy wracał do bazy lotniczej Hmejmim (prowincja Latakia). Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że zestrzelenie rosyjskiego bombowca w Syrii wykracza poza ramy walki z terroryzmem. Według niego to "cios zadany Rosji w plecy przez popleczników terroryzmu".