"Demontaż demokracji w Polsce przebiega tak szybko, że nawet ci pesymiści, którzy postawili na mniej śmiałe i bardziej rozważne kroki nowego, konserwatywnego rządu posiadającego zdecydowaną większość przecierają ze zdumienia oczy" - pisze monachijski dziennik. "Osłabienie Trybunału Konstytucyjnego, kontrola mediów państwowych, nacjonalizacja kultury, obsadzenie ważnych gremiów swoimi ludźmi, krytyka Europy - wszystko to w pierwszych tygodniach po objęciu urzędu. Mówiąc cynicznie, to dobry wynik" - czytamy na łamach gazety.
SZ porównuje sposób działania polskich władz do "efektywności" węgierskiego premiera Viktora Orbana. "Mechanizm był taki sam. Konstytucję, media i kulturę skierowano na tory partii Fidesz. Potem nastąpiła renacjonalizacja ważnych sektorów gospodarki. Jednocześnie ważne gremia i posady obsadzono prorządowymi politykami i menedżerami" - objaśnia sytuację na Węgrzech dziennik. Jednak w opinii gazety "model węgierski" jest "jedyny w swoim rodzaju" i nie do powtórzenia gdzie indziej "Orbanizację społeczeństwa", można by przenieść w całości i na dłuższy czas do innych krajów UE tylko wysokim nakładem kosztów społecznych i za cenę głębokiego przewrotu społecznego" - twierdzi SZ i przypomina, że trzyletnie działania partii Fidesz wywołały demonstracje antyrządowe. Tymczasem "W Polsce nie minęły trzy tygodnie, a już 50 tysięcy rozwścieczonych ludzi zgromadziło się przed Sejmem aby zasygnalizować Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego poplecznikom w rządzie, że nie taka była umowa" - objaśnia SZ. Dziennik dodaje, że na wzór Komitetu Obrony Robotników (KOR) działającego w drugiej połowie lat 70. i sprzeciwiającego się polityce PRL-u powstał teraz Komitet Obrony Demokracji (KOD).
Gazeta twierdzi, że nie należy nadużywać porównań między państwami i narodami. Zauważa jednak przy tym, że "Polacy i Węgrzy mają ze sobą mało wspólnego, pominąwszy tęsknotę za silnym przywództwie, izolowanie się od niesprawiedliwości wrogiego świata oraz odmowę mieszania się i dzielenia się z uchodźcami, oraz to, że oba te kraje, jako satelity byłego Związku Radzieckiego, musiały się poddać bolesnemu procesowi ekonomicznego usamodzielnienia, politycznej przebudowy i rozliczenia z przeszłością" - ocenia SZ. Zdaniem dziennika podstawowa różnica polega na tym, że Polacy tworzą "społeczeństwo wysoce upolitycznione, często postrzegane jako mające skłonność do anarchii w państwie, które przez długi czas było pozbawione państwowości. Polacy nie pozwolą odebrać sobie przez rządzącą partię PiS tego, o co było nie było walczyli przez stulecia" - konstatuje dziennik.
FAZ o incydencie w Centrum Kontrwywiadu NATO
Frankfurcki dziennik komentuje nocne wejście urzędników MON i Żandarmerii Wojskowej do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO.
"Kiedy narodowi konserwatyści w Polsce byli jeszcze w opozycji zarzucili rządowi, że nie reprezentuje wystarczająco interesów kraju - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Teraz, kiedy są u władzy, sami pokazują jak się szkodzi interesom Polski".
Ten opiniotwórczy dziennik informuje dalej, że urzędnicy Ministerstwa Obrony Narodowej weszli w nocy z czwartku na piątek do warszawskiego Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Powodem tego najścia był plan wymiany kierownictwa Centrum. FAZ cytuje słowa MON-u, który tę decyzję określa jako "nic nadzwyczajnego".