Mansur, przewodniczący Najwyższego Sądu Konstytucyjnego, nie startował nawet w wyborach do parlamentu (które zakończyły się na początku grudnia zwycięstwem partii popierających prezydenta Abdela Fataha Sisiego). Ale głowa państwa ma przywilej wyznaczania 5 procent posłów (czyli 28).
Prezydent Sisi zaproponował jedno z tych miejsc właśnie Adlemu Mansurowi, który sprawdził się jako tymczasowa głowa państwa, gdy obecny prezydent jako szef armii obalił w lipcu 2013 islamistycznego prezydenta Mohameda Mursiego.
Mansur był także wtedy szefem sądu konstytucyjnego - od kilku dni, mianował go co ciekawe Mursi, była to jedna z jego ostatnich prezydenckich decyzji przed obaleniem przez armię. Urząd p.o. prezydenta sprawował do czerwca 2014 roku, gdy na prawdziwego prezydenta zaprzysiężony został Sisi.
Mansur odmówił jednak przyjęcia mandatu posła. Jak pisze portal największego i sympatyzującego z władzami dziennika "Al-Ahram", nie zgodził się przy okazji na przyjęcie stanowiska przewodniczącego parlamentu. To była poważniejsza propozycja, zgłoszona oficjalnie przez grupę posłów. Ale bez mandatu poselskiego nie można zostać szefem parlamentu. Powinien on rozpocząć prace 10 stycznia, trwają więc nerwowe poszukiwania nowego znaczącego kandydata na przewodniczącego. Posłowie w ciągu 15 dni powinni przyjąć masę dokumentów, które w czasie gdy Egipt nie miał żadnego parlamentu podpisali Sisi i Mansur.
Adli Mansur powiedział dziennikarzom, że zamierza pozostać przewodniczącym sądu konstytucyjnego do końca kadencji, czyli jeszcze kilka lat.