Szef gabinetu premiera Japonii, Yoshihide Suga oświadczył, że samoloty Sił Samoobrony pobierają próbki powietrza unoszącego się po próbie wodorowej przeprowadzonej przez Pjongjang. To według Tokio najlepszy sposób na ocenę przebiegu ostatnich wydarzeń.
Pobrane próbki trafiły do krajowego centrum analiz chemicznych. Pozyskano je za pośrednictwem samolotów treningowych T4. Wciąż nie do końca wiadomo, czy Korea Północna przeprowadziła próbę bomby wodorowej, czy jedynie eksplozję wzmocnionego ładunku jądrowego.
Była to już czwarta nielegalna próba jądrowa reżimu Kima. Poprzednie miały miejsce w 2006, 2009 oraz 2013 roku.
Aktywność sejsmiczna nie pozostawia specjalistom wątpliwości, że ładunek nie był tak silny, jak zapowiada Pjongjang. Wiedeńskie centrum czuwające nad zakazem prób nuklearnych twierdzi, że w grę wchodzi bomba o mocy zbliżonej do tej sprzed 3 lat.
Charakter ładunku wodorowego nie pozwala jednoznacznie ocenić jego siły jedynie na podstawie danych z sejsmografu. Dlatego japońskie próbki mogą w tym momencie okazać się kluczowe.
Yoshihide Suga dał do zrozumienia, że nad Japonią nie wykryto żadnego podwyższonego poziomu promieniowania. Analiza pobranego materiału może potrwać nawet kilka dni.