– Zjawisko wzmożonej imigracji nie zniknie. Przez wiele lat będziemy świadkami napływu imigrantów do Europy. Musimy nauczyć się tym zarządzać – powiedział wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans.
Bruksela proponuje zmianę modelu azylowego w Unii Europejskiej. W obecnej formie jest on zdaniem wszystkich zupełnie niefunkcjonalny. Przewiduje bowiem poprzez tzw. rozporządzenie dublińskie, że krajem azylu musi być kraj przekroczenia granicy UE.
– Oznacza to nieproporcjonalne obciążenia dla garstki krajów – powiedział Timmermans. W praktyce w dobie napływu imigrantów z kierunku południowego obciążone są wyłącznie Grecja i Włochy. Ponieważ przez lata nie dawały sobie z tym rady i nie dostały pomocy od Unii, to świadomie wypychały imigrantów przez niestrzeżone granice obszaru Schengen do innych krajów. Gdy problem stał się zbyt poważny, kraje sąsiednie zamknęły swoje granice i imigranci tłoczą się w nieludzkich warunkach w Grecji.
Pomóc ma umowa z Turcją o ich odsyłaniu, ale wiadomo, że to nie jest trwałe rozwiązanie. Zdaniem Brukseli z jednej strony potrzebna jest lepsza ochrona granic – temu ma służyć pakiet tzw. inteligentnych granic, z elektronicznymi dokumentami itp. Z drugiej zaś wspólne zarządzanie migracją i dzielenie się przybyszami.
Komisja przedstawiła w środę – do wyboru dla państw członkowskich – dwie opcje. Jedna przewiduje, że pozostaje w mocy rozporządzenie dublińskie jako podstawa polityki azylowej, ale z dodanym istotnym mechanizmem dostosowawczym. Pozwoliłby on na trwałą relokalizację „nadwyżek" imigrantów, z którymi nie radzą sobie kraje graniczne.