– To jest tymczasowy brak, bo przynależność do organizacji odpowiada interesom Ukrainy – zapewnił w Soczi sekretarz wykonawczy WNP Siergiej Lebiediew. Ale w trakcie obrad z sali wyniesiono ukraińską flagę.
Formalnie Kijów nadal należy do zdominowanej przez Rosję Wspólnoty Niepodległych Państw. Jedynym państwem, które zdecydowało się opuścić organizację, była Gruzja. Ale w kuluarach szczytu w Soczi urzędnicy WNP przyznali, że choć Ukraina nie złożyła formalnej deklaracji opuszczenia organizacji, to jednak od trzech lat nie płaci składek członkowskich.
– Integracja (pozostałych) państw postradzieckich buksuje z tych samych powodów, które doprowadziły do rozpadu ZSRR – uważa ekonomista Mark Gojchman. Dążenie do indywidualnych korzyści wbrew wszystkim wywołuje konflikty gospodarcze, a później polityczne. Prezydent Putin powiedział w Soczi, że „odradza się ekonomiczna aktywność państw członkowskich", a obroty handlowe krajów WNP wzrosły w ostatnim roku o 20 proc. Ale eksperci dodają, że do 20 proc. zysku inwestorów zjadają „pozataryfowe bariery", których nie chcą znosić poszczególne państwa (zawyżone wymagania sanitarne i techniczne, kwotowanie handlu etc.). – Narodowi regulatorzy skłonni są do protekcjonizmu, często nieformalnego – dodaje inny ekspert.
Na spotkaniu nad Morzem Czarnym podpisano kolejnych 18 porozumień, ale głównym jest to o przeprowadzeniu kolejnego szczytu. Moskiewscy eksperci uważają, że Kreml będzie starał się ograniczać współpracę w WNP do sfery humanitarnej, organów sprawiedliwości i wojskowo-technicznej (pozostałe przenosząc do innych organizacji integracyjnych).
Ale nawet w tak ważnej sprawie jak obrona wspólnej przestrzeni powietrznej nie udało mu się uzyskać zgody wszystkich w Soczi. Decyzję w tej sprawie odłożono do 2018 roku. Nie wiadomo, dlaczego samo spotkanie liderów było zamknięte dla prasy. Można jedynie się domyślać, że spór został wywołany sposobem, w jaki Rosja buduje tę w założeniu wspólną obronę – rozmieszczając po prostu w innych krajach własne stacje radiolokacyjne (Białoruś, Kazachstan, Tadżykistan) i oddziały wojskowe. Mimo ponawianych prób Putinowi nie udało się jednak wprowadzić swoich żołnierzy do Turkmenistanu. Na pocieszenie prezydent Berdymuchamedow podarował mu za to w Soczi psa rasy ałabaj.