W nocy z 13 na 14 kwietnia dokonano ataku rakietowego na obiekty wojskowe w Syrii. W operacji brały udział wojska Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji. Bombardowanie skrytykowały syryjski rząd, Rosja i Iran.
- Jeśli prezydent Donald Trump nakazał uderzenia n Syrię tylko po to, aby pokazać, że USA odpowiedziały na użycie przez (syryjskiego prezydenta Baszara) el-Asada broni chemicznej, to cel został osiągnięty - mówi przedstawiciel izraelskiego resortu obrony w rozmowie z Ynetnews. - Ale jeśli był inny cel - taki jak sparaliżowanie zdolności Syrii do uderzeń z użyciem broni chemicznej lub odstraszanie Asada od użycia jej znów - mam wątpliwości, czy te cele zostały osiągnięte - dodaje.
- Cała ta broń chemiczna to tylko pretekst, by zaatakować Syrię - uważa z kolei bp Georges Abou Khazen OFM, wikariusz apostolski dla katolików obrządku łacińskiego w Aleppo, komentując uderzenie Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji na obiekty w Syrii. - Nadszedł czas, aby Zachód otworzył się na prawdę - dodał.
Wśród ankietowanych 40 proc. popiera uderzenie rakietowe USA, Wielkiej Brytanii i Francji na związane z bronią chemiczną obiekty w Syrii. Co trzeci badany nie popiera tego ataku. Zdania w tej sprawie nie ma 28 proc. respondentów.