Reklama

Już nie tylko Ukraina. Na kogo Putin teraz napadnie

Czy Kreml zdecyduje się zaatakować państwo należące do NATO i które? Zachodnie wywiady i analitycy nie mogą się zdecydować, czy Putinowi starczy odwagi i żołnierzy.

Publikacja: 31.12.2025 04:30

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: Sputnik/Mikhail Metzel/Pool via REUTERS

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Które kraje analitycy uważają za najbardziej zagrożone rosyjską agresją?
  • Jakie są możliwe scenariusze ewentualnych działań Rosji przeciwko państwom NATO?
  • Dlaczego Kreml nie jest obecnie zdolny do inwazji na państwa bałtyckie?
  • Jaką rolę odgrywa Estonia w scenariuszach potencjalnego konfliktu z Rosją?
  • Jakie mogą być konsekwencje ewentualnych działań Rosji dla NATO i Europy?

– Rosja obecnie nie zamierza napadać na jakieś państwo bałtyckie czy też na NATO w całości – powiedział Kaupo Rosin, szef wywiadu estońskiego, jednego z lepiej poinformowanych w Europie o rosyjskich zamiarach.

Ledwo jednak tydzień wcześniej European Council on Foreign Relation (ECFR) wskazał właśnie Estonię jako jednego z członków Sojuszu najbardziej zagrożonego rosyjskim atakiem – i to uderzeniem wojskowym, a nie jak dotychczas atakami hybrydowymi.

Najbardziej zagrożona jest Estonia – od 2013 r.

Według analityków think tanku Kreml mógłby się zdecydować na zaatakowanie pogranicznej, estońskiej Narwy w większości zamieszkałej przez rosyjską mniejszość. Natarcie mogłoby przybrać formę ataku hybrydowego: najpierw byłaby kampania propagandowa przeciw „dyskryminacji Rosjan” pod tradycyjnymi hasłami Kremla „obrony ludności rosyjskojęzycznej”. Później zaś rozruchy w mieście sterowane przez GRU z drugiej strony pogranicznej rzeki, a w końcu albo pojawienie się „zielonych ludzików”, albo wprost inwazja rosyjskiej armii przez pograniczny most wspierana przez artylerię z drugiego brzegu.

Czytaj więcej

Rosja przyspiesza przygotowania do ataku na państwa NATO. Kraje bałtyckie czeka okupacja?
Reklama
Reklama

„Wysadźcie ten most!” – od czterech lat nawołuje rosyjski dziennikarz, pisarz, były wojskowy Arkadij Babczenko, który na emigracji mieszka w Tallinie. Były ukraiński ambasador w Waszyngtonie Walery Czałyj uważa, że już w 2013 r. istniały rosyjskie „operacyjne plany najazdu na Estonię”, w których most w Narwie odgrywał ważną rolę. Ale zamiast je realizować Putin „podjął błędną, emocjonalną decyzję”, najechał Krym w 2014 r. i w końcu ugrzązł w wojnie z Ukrainą. To dotychczas uniemożliwiało realizację pierwotnych planów.

Podobne scenariusze rosyjskiego najazdu rozpatrywane są obecnie jednak i dla innych części Estonii, głównie dla pogranicznych wiosek leżących nad Jeziorem Pejpus, a oddzielonych od terytorium kraju zatoką jeziora. Analitycy cały czas wskazują jednak, że Kreml jest bardzo mocno osłabiony wojną w Ukrainie i nie jest w stanie zebrać odpowiedniej liczby żołnierzy do normalnej inwazji na niewielkie państwo bałtyckie.

Najazd może zostać odparty przy wsparciu sojuszników, ale czy będą oni w stanie przerzucić szybko wojska

Władimir Putin jednak ze wszystkich sił stara się zwiększyć swoją armię. Bojąc się ogłosić mobilizację (która doprowadziłaby do upadku jego popularności i utraty tej najprostszej legitymizacji reżimu) wprowadził „całoroczny pobór do wojska”, który zacznie działać po 1 stycznia. W ten sposób chce powołać pod broń ponad ćwierć miliona ludzi. Ale nie wiadomo, czy zechce ich wysyłać przeciw państwom bałtyckim. Jego armii w Ukrainie katastrofalnie brakuje rezerw, co uniemożliwia jej przejście od walk o poszczególne wioski do jakiegoś większego natarcia.

Czytaj więcej

„Zielone ludziki” przy granicy z Estonią. Gen. Polko: Nie bądźmy jak generał Percival

Z tego powodu analitycy z państw bałtyckich i Finlandii uważają, że „ani obecnie, ani w dającej się przewidzieć przyszłości Rosja nie będzie gotowa i zdolna do ataku na europejskie kraje NATO”. 

Armia estońska zaś liczy ok. 43 tys. żołnierzy, gdy tymczasem zgrupowanie rosyjskich wojsk wzdłuż granic państw bałtyckich na razie ma ok. 40 tys. To by oznaczało, że od początku Estończycy mieliby przewagę liczebną nad najeźdźcą. ECFR przewiduje, że od początku Estończycy i całe NATO będą mieli też przewagę w powietrzu (sojusznicze lotnictwo pojawi się nad Estonią w ciągu dwóch godzin), a po dwóch dniach powinny przybyć posiłki z innych krajów. A to doprowadzi do widowiskowej klęski najeźdźcy.

Reklama
Reklama

„Ale czy powiedzmy Finlandia będzie w stanie szybko rozwinąć dwie dywizje ekspedycyjne, czy cały korpus w państwach bałtyckich, zapewnić im odpowiednią logistykę i zorganizować obronę z taką samą szybkością i efektywnością (jak w samej Finlandii–red.)? Ten problem jest jeszcze ważniejszy dla geograficznie oddalonych członków NATO, jak Włochy, Grecja, Hiszpania czy Portugalia” – pisze jednak w internecie znany ukraiński analityk ukrywający się pod pseudonimem Tatarigami.

Pewność siebie Kremla i dążenie do ośmieszenia NATO

Jego zdaniem „Rosja obecnie bardzo pewnie ocenia swą sytuację i możliwości projekcji siły do wnętrza Europy. Jej pewność siebie opiera się głównie na przekonaniu, że UE nie jest samodzielnym graczem strategicznym, a podzielonym i zdezorganizowanym blokiem, który nie może funkcjonować bez bezpośredniego wsparcia wojskowego USA”.

Czytaj więcej

Kanada rozważa budowę bazy wojskowej w Europie, w pobliżu Rosji

Przy tym Kreml, jak się zdaje, nie zamierza atakować i okupować „Polski czy Finlandii”, ale swoją akcją wojskową poderwać wiarygodność NATO i doprowadzić do rozpadu Sojuszu. Podobnego zdania jest Czałyj. – Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w 2026 r. dojdzie do lądowych działań bojowych przeciw jakiemuś państwu NATO przy użyciu dronów, zrobotyzowanych systemów naziemnych czy grup dywersyjnych. Akcja będzie miała za cel jasno pokazać, że to świadome naruszenie granic Sojuszu. Nie będzie żadnej okupacji, może jakieś umocnione posterunki – sądzi.

Zagrożone zaś są wszystkie państwa graniczne: od Finlandii i Szwecji, poprzez Polskę po Rumunię. Charakterystyczne, że ani on, ani inni analitycy nie wymieniają wśród nich Turcji. W 2015 r. tureckie samoloty zestrzeliły rosyjski, który przez 17 sekund znajdował się nad terytorium kraju. Od tego czasu Kreml nabrał respektu dla Ankary.

– Celem Putina nie będzie podbój, ale wykazanie słabości Europy. No, ale jeśli Europa nie potraktuje tego jako kolejnej prowokacji, lecz jako sygnał do działania, to doprowadzi do wojny. A wtedy Putin przegra – pociesza.

Reklama
Reklama

Na razie jednak wojna w Ukrainie rozpełza się poza jej granice, a nawet poza Europę. Ukraińcy atakują rosyjskie statki na Morzu Śródziemnym, a rosyjskie drony spadają w Rumunii, a nawet w Turcji. W tym ostatnim kraju chyba przez czysty przypadek.

Konflikty zbrojne
„Politico”: Tajny dokument wskazuje, że Niemcy przygotowują się na wojnę z Rosją.
Konflikty zbrojne
Blackout w obwodzie moskiewskim, ponad 100 000 odbiorców bez prądu
Konflikty zbrojne
Arabia Saudyjska zbombardowała port w Jemenie. Ultimatum dla sił ZEA
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski o rozmowach pokojowych: Jest tylko jeden problem
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Konflikty zbrojne
USA zaatakowały port w Wenezueli. Nieoficjalnie: To była operacja CIA
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama