Chaotyczna ewakuacja z Afganistanu i porozumienie AUKUS między USA, Wielką Brytanią i Australią to najbardziej spektakularne przykłady tego, że Waszyngton – nawet z nowym gospodarzem Białego Domu – niekoniecznie jest zainteresowany współpracą czy przynajmniej konsultowaniem z Europą swoich strategicznych decyzji w polityce zagranicznej.
We wtorek w nocy w słoweńskim Brdo przywódcy 27 państw UE spotkali się na nadzwyczajnym szczycie zaplanowanym właśnie w reakcji na operację w Kabulu, a potem porozumienie AUKUS. Jednak przebieg rozmów pokazał, że w kwestii postulowanej przez niektórych polityków autonomii strategicznej Europa jest podzielona.
– Aby stać się bardziej skuteczną i asertywną na arenie międzynarodowej, Unia musi zwiększyć swoją zdolność do autonomicznego działania. Jako potęga gospodarcza: poprzez nasz jednolity rynek, normy (klimat, energia, polityka cyfrowa, przemysłowa), równe szanse, wzajemność. Będziemy także realizować własne interesy, w szczególności wobec Chin, które uważamy za konkurenta, partnera i rywala systemowego – podsumował spotkanie Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej.
Czytaj więcej
Potrzeba ściślejszej współpracy i inkluzywności w regionie Indo-Pacyfiku – pisze ambasador Francji w Polsce.
W oświadczeniu nie ma słowa o wspólnej polityce obronnej, jest natomiast wspomniane, że w tej dziedzinie UE „powinna dokonywać postępu na różnych ścieżkach". To właśnie odzwierciedlenie różnic w myśleniu o obronie w UE.