Jeszcze w grudniu konserwatyści mieli przewagę 20 punktów procentowych nad Partią Pracy. Jak wynika z sondażu ośrodka You Gov, zmalała ona do zaledwie dwóch punktów. „Brown zmierza po zwycięstwo” – pisał na pierwszej stronie „Sunday Times”.
Eksperci podkreślają, że przy jednomandatowych okręgach wyborczych mimo niewielkiej przewagi torysów głosy mogą się tak rozłożyć, że to laburzyści będą mieli więcej deputowanych w Izbie Gmin.
Członkowie Partii Konserwatywnej, która od 13 lat pozostaje w opozycji, są w szoku. – Mamy bardzo dobre pomysły na wyjście z recesji, ale społeczeństwo wydaje się na nie głuche – mówi BBC Elaine Robinson, działaczka torysów z Norfolk.
Wiarę w zwycięstwo miała przywrócić konserwatystom weekendowa konwencja partyjna w Brighton, na której ujawniono, że hasłem wyborczym partii będzie „Vote for change” („Głosuj za zmianami”). Przywódca torysów David Cameron zapowiada twardą walkę.
– Zawsze wiedziałem, że te wybory będą trudne do rozstrzygnięcia. Ludzie są rozczarowani polityką i słusznie oczekują, że zapracujemy na zwycięstwo – mówił w BBC Radio Five. Jego zdaniem Brytyjczycy stracili zaufanie do polityków po niedawnym skandalu z wydatkami deputowanych Izby Gmin i jego partia musi to zaufanie przywrócić.