W waszyngtońskim Hiltonie słychać było od piątkowego świtu głośne modlitwy. To największe organizacje religijnej prawicy z całego kraju zebrały się na corocznym Szczycie Wyborców z Wartościami. – Jest na nas teraz spory popyt – stwierdził Tony Perkins, szef Rady Badań nad Rodziną, która zorganizowała to spotkanie.
Zaproszenie na szczyt przyjęło wszystkich dziewięciu polityków ubiegających się o prezydencką nominację z ramienia republikanów (i żaden z demokratów).
W piątek do zebranych przemawiał między innymi Fred Thompson, do niedawna nadzieja religijnej prawicy, który zdążył nieco rozczarować ją swym brakiem wyrazistości. Na szczycie zapewniał, że jeśli zostanie prezydentem, będzie bronił instytucji małżeństwa i przeciwstawiał się aborcji.
Właśnie liberalny stosunek prowadzącego w sondażach wśród republikanów Rudy’ego Giulianiego do tych dwóch kluczowych dla religijnej prawicy spraw wywołuje jej niechęć do byłego burmistrza Nowego Jorku. W mediach pojawiły się nawet spekulacje o możliwości podziału w partii republikańskiej, gdyby w razie nominacji Giulianiego religijna prawica postanowiła wesprzeć innego, niezależnego kandydata.
– Z pewnością jest sporo niezadowolenia z obecnych kandydatów. Ci, którzy mają konserwatywne poglądy, nie mają wystarczających pieniędzy, a ci, którzy mają pieniądze, nie mają wystarczająco konserwatywnych poglądów – wyjaśnia „Rz” Tom Minnery, wiceprezes Akcji Rodzina w Centrum Uwagi, jednego z największych ugrupowań religijnej prawicy. – Ale niebezpieczeństwa podziału w partii republikańskiej na razie nie ma, nawet gdyby nominację zdobył Giuliani – zapewnia Minnery.