Najbardziej intensywny okres polowań na młode kobiety rozpoczął się wraz z zakończeniem świętego dla muzułmanów miesiąca – ramadanu. Tradycja zakazana już w czasach carskich wciąż kwitnie na rosyjskim Kaukazie.Od 1999 odnotowano ponad 700 przypadków uprowadzenia młodych kobiet w Dagestanie. Niemal za każdym razem celem porywaczy było zawarcie małżeństwa. W tym roku, jeszcze przed zakończeniem ramadanu, ofiarami tej tradycji stało się 55 panien. Tylko w zeszłym tygodniu doszło do trzech tego typu porwań.

Jednak zaledwie w 17 przypadkach wszczęto sprawy karne. Zazwyczaj po pewnym czasie krewni ofiar sami wycofują skargi i zaczynają się przygotowywać do wesela.Zgodnie z wciąż obowiązującą na Kaukazie tradycją kawaler może liczyć na błogosławieństwo rodziców swojej wybranki, gdy zapłaci tzw. kałym, czyli okup za pannę młodą. Rodzice narzeczonej przy wyborze zięcia biorą najczęściej pod uwagę właśnie wysokość kałymu. Jeśli jest pokaźny, zazwyczaj przestają zwracać uwagę na protesty córki. – Po prostu bał się stracić okazję. Panna jest ładna, mogli więc ją porwać inni – tłumaczyła dziennikarzom matka jednej z dziewczyn. Kobieta nie ukrywa, że cieszy ją fortel zastosowany przez zięcia, dzięki któremu wydała za niego młodszą córkę. Zgodnie z miejscową tradycją dobrowolnie nie mogłaby tego zrobić, dopóki starsza córka jest niezamężna.

Bogaty kawaler potrafi też przekonać do ślubu uprowadzoną dziewczynę. Według gazety „Wersja” na Kaukazie aż trzy czwarte porwań odbywa się za zgodą i wiedzą przyszłej panny młodej i jej rodziny. W wielu przypadkach stosunki między amantem a jego wybranką bywają jednak dalekie od romantycznych. Statystycznie najgorzej wygląda sytuacja w Inguszetii. Porwanie poprzedza tu blisko połowę ślubów, zaś panna młoda najczęściej nie miała okazji poznać przedtem swojego przyszłego małżonka. Porwań dokonują biedni młodzieńcy, których nie stać na zapłacenie kałymu.

Nierzadko porwania kończą się tragicznie. Kobiety wolą samobójstwo niż przymusowy ślub. Zdarza się to w co czwartym przypadku.Od 2005 roku parlament Inguszetii walczy o przywrócenie odpowiedzialności karnej za porwanie narzeczonej. Artykuł dotyczący przestępstw „wynikających z miejscowych obyczajów” obowiązywał w carskiej Rosji, a potem w Związku Radzieckim. Ale z rosyjskiego kodeksu karnego został usunięty przed dziesięciu laty. Zdaniem ekspertów sformułowania kodeksu karnego zachęcają do porwań: jeśli bowiem porywacze dobrowolnie wypuszczą swoją ofiarę i nie popełnią przy tym innego przestępstwa, unikają odpowiedzialności.

Z porwaniami kobiet na Kaukazie próbują też walczyć muzułmańscy duchowni. Nauczają, że zgodnie z duchem islamu jest to ciężki grzech. Ich słowa nie przynoszą jednak efektów. Zdaniem specjalistów, ponieważ młodzi mężczyźni są coraz ubożsi, liczba porwań na Kaukazie będzie rosła.