Ponad cztery miliony dolarów zebrał w ciągu doby na kampanię prezydencką Ron Paul, republikański kongresmen z Teksasu ubiegający się o prezydencką nominację. Według większości ekspertów żadnemu politykowi amerykańskiemu nie udało się dotąd zebrać w ciągu jednego dnia w Internecie tak ogromnej sumy.
Zaskoczenie jest tym większe, że w wielu sondażach Paul ujmowany jest w kategorii „inni kandydaci”, a wielu wyborców nawet nie wie o jego istnieniu. W New Hampshire, stanie, gdzie czuje się szczególnie mocny, może liczyć na zaledwie 3 – 4 procent głosów. Okazuje się jednak, że ma coraz większe rzesze wiernych zwolenników. W poniedziałek 37 tysięcy internautów przekazało na stronie Paula pieniądze na jego kampanię w ramach specjalnej kwesty.Mogli przy tej okazji obejrzeć wideo, na którym Paul przemawia niczym Kasandra.
– Republika amerykańska chyli się ku upadkowi. Już wkrótce nasz kraj stanie się wojskową dyktaturą i mało kogo to martwi – ostrzega kandydat, który od dawna jest zaciekłym krytykiem administracji George’a W. Busha.
Paul jest zwolennikiem libertarianizmu, ideologii postulującej maksymalne ograniczenie roli państwa na rzecz swobód jednostki i reguł wolnego rynku.
Jest jednym z najbardziej zagorzałych obrońców prawa do posiadania broni, a także zwolennikiem poprawki do konstytucji, która uniemożliwiałaby sądom decydowanie o legalności aborcji. Sprzeciwia się nie tylko wojnie w Iraku, ale również federalnemu zakazowi małżeństw homoseksualistów, a nawet złotym medalom przyznawanym przez Kongres wybitnym ludziom, takim jak Jan Paweł II, Ronald Reagan czy Dalajlama.