Po co używać tego systemu przeciwko rzekomemu systemowi irańskiemu, który nie istnieje? – pytał, wypowiadając się w anglojęzycznej telewizji Russia Today, tuż przed wyjazdem do Brukseli, gdzie jutro weźmie udział w posiedzeniu Rady Rosja – NATO.

Szef Sztabu Generalnego zastanawiał się, jak Zachód zareagowałby na rozmieszczenie rosyjskiego systemu antyrakietowego w Wenezueli.– To był oczywiście żart. U nas panuje moda na porównania, a generał Bałujewski chciał w sposób przystępny wyjaśnić sytuację widzom z Zachodu – powiedział „Rz” Fiodor Łukianow, redaktor naczelny czasopisma „Rosja w globalnej polityce”.

Łukianow przypomniał, że prezydent Władimir Putin mówiąc niedawno o tarczy przywołał wcześniej jako analogiczną sytuację kryzys kubański z roku 1962, kiedy świat znalazł się na krawędzi wojny jądrowej. Jurij Bałujewski znalazł jedynie, zdaniem politologa, „bardziej aktualne odniesienie”.

Wenezuela mogłaby wyrazić zgodę na umieszczenie na jej terytorium rosyjskich rakiet. Lewicowy prezydent tego kraju Hugo Chavez zacieśnia przecież współpracę nie tylko z Moskwa, lecz także z Teheranem.

Generał Bałujewski przekonywał wczoraj, że Amerykanie nie mają najmniejszych powodów, by obawiać się Teheranu.– Iran nie posiada potencjału potrzebnego do wyprodukowania międzykontynentalnej rakiety balistycznej, zdolnej do osiągnięcia terytorium USA. I nie będzie go mieć co najmniej do 2020 roku – powiedział.