Na moście łączącym Frankfurt i Słubice od kilku dni znudzeni pogranicznicy nie biorą nawet do ręki dowodów osobistych czy paszportów kierowców. „Co za upadek etyki zawodowej!” – oburza się niemiecka prasa.
– Wiemy, kogo kontrolować – mówi otwarcie jeden z niemieckich strażników, gdy pytam, dlaczego nie interesuje go mój dowód.Media w Niemczech pełne są informacji o tym, co się stanie w nocy z czwartku na piątek. Największe poruszenie panuje w przygranicznych miastach.
– Jedni biegną do sklepów i kupują urządzenia alarmowe, bo boją się złodziei. Dużo jest też tych, którzy się cieszą, że nie będzie już trzeba czekać na granicy i pamiętać o dokumentach – mówi Michael Kurzwelly, honorowy burmistrz Słubfurtu, miasta po obu stronach Odry, które grupa zapaleńców widzi jedynie oczami wyobraźni.
Słubfurt ma już ponad setkę obywateli, dwie ulice o takiej nazwie, symboliczny mur miejski, jeden klub, burmistrza i własny hymn, który już za kilka godzin rozbrzmiewać będzie na moście łączącym obie dzielnice Słubfurtu: Słubice i Frankfurt.
W piątek przez jeden dzień kursować będzie autobus miejski. W przyszłości oba miasta może połączyć linia tramwajowa. Przeciw temu projektowi opowiedzieli się już jednak w referendum mieszkańcy Frankfurtu. – Spróbujemy znowu – zapowiada Martin Patzelt, burmistrz Frankfurtu. Pieniądze ma dać Unia.