– To fenomen – twierdzą naukowcy. Tutejsi mnisi praktycznie nie wiedzą, czym jest rak. W ciągu 13 lat zaledwie u 11 mnichów – spośród 2 tys. żyjących w 20 monastyrach – zdiagnozowano raka prostaty. Dla porównania, w Wielkiej Brytanii co godzinę umiera nań jeden mężczyzna.
– To dieta i zdrowy tryb życia mają taki wpływ – twierdzi urolog z uniwersytetu w Salonikach Haris Ajdonopulos. Wielu mnichów ma około 100 lat. Jeden z najstarszych, 104-letni ojciec Dionizos, przybył na górę Athos ponad 80 lat temu.
Na czym polega dieta? Po pierwsze – żadnego mięsa. Po drugie – tylko jeden posiłek dziennie w każdy poniedziałek, środę i piątek. Po trzecie – mnóstwo własnoręcznie uprawianych owoców i warzyw.
– Mnisi mają własne ogrody. Teraz uprawiają głównie jabłka i pomarańcze. Latem arbuzy i melony. Niektóre monastyry mają też winnice – mówi Aleksander Gikas, który wydaje pozwolenia dla turystów chcących odwiedzić Athos.
Zakonnicy sami pieką chleb i produkują wino, które nawet eksportują. Nazywa się Milopotamos i czasem można je kupić na lotniskach. Tylko przez 150 dni w roku mnisi mogą pić mleko i jeść jajka oraz sery. Używają bardzo dużo oliwy z oliwek. I jedzą mnóstwo ryb.