Londyn wściekły na Kreml

Moskwa postawiła na swoim. Oddziały British Council w Jekaterynburgu i Petersburgu wstrzymały działalność z obawy o bezpieczeństwo swoich pracowników. – To plama na reputacji Rosji – mówił wczoraj szef brytyjskiej dyplomacji

Publikacja: 18.01.2008 03:24

David Milliband

David Milliband

Foto: AFP

Zaostrza się konflikt pomiędzy Wielką Brytania a Rosją. Wczoraj słów krytyki pod adresem Moskwy nie szczędził szef MSZ w Londynie David Milliband. Działania rosyjskich władz wobec pracowników placówek British Council uznał on za “naganne i niegodne wielkiego państwa”. – W działalności kulturalnej nie może być miejsca na polityczny futbol – mówił w Izbie Gmin. I zarzucił Moskwie, że stosuje praktyki z czasów zimnej wojny. Zaniepokojenie działaniami Rosjan wyraziła też Unia Europejska.

Spór narasta od kilku tygodni. 12 grudnia rosyjski MSZ nakazał zamknięcie placówek British Council w Petersburgu i Jekaterynburgu ze względu na ich “niejasny status prawny”. Jednak po świąteczno-noworocznej przerwie oddziały wznowiły działalność, uznając, że zakaz jest bezprawny i umotywowany politycznie.

Rosyjskie służby wezwały na przesłuchanie 20 pracowników British Council. Dziesięciu innych agenci odwiedzili w domach

Odpowiedź Rosji nadeszła szybko. W miniony wtorek wszyscy pracujący w petersburskiej filii Rosjanie zostali wezwani na “rozmowę profilaktyczną” do Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Pozbawione personelu kierownictwo wywiesiło na drzwiach komunikat, że biuro zostało zamknięte do odwołania. Wczoraj z tych samych względów zawiesiła działalność filia w Jekaterynburgu. Według dyrektora generalnego organizacji Martina Davidsona FSB wezwała ponad 20 osób, a dziesięc kolejnych funkcjonariusze odwiedzili w domach. Zadawane im pytania miały niewiele wspólnego z pracą; pytano je nawet o zdrowie i zwierzęta, jakie mają w domach. Jest oczywiste, że chodziło jedynie o zastraszenie. Tym samym było zatrzymanie we wtorek w Petersburgu dyrektora tamtejszej placówki Stephena Kinnocka pod zarzutem złamania przepisów drogowych; policja wystawiła mu mandat i zwolniła.

“Kolejnym krokiem może być nawet wzywanie na rozmowy profilaktyczne stypendystów British Council” – napisali w liście otwartym rosyjscy obrońcy praw człowieka. Lew Ponomariow, lider ruchu “O prawa człowieka”, mówi “Rz”, że takie kroki władz mogą świadczyć o przygotowaniach do postawienia British Council i jej rosyjskim partnerom zarzutu działalności antypaństwowej.

– Pamiętajmy o bardzo złym doświadczeniu historycznym, jeśli chodzi o represje wobec British Council w naszym kraju – podkreślił Ponomariow, odsyłając do fragmentu listu, w którym przypomniano o zlikwidowaniu placówek organizacji przez sowieckie władze w 1947 r. “To był początek zimnej wojny” – zaznaczają obrońcy praw człowieka.

Prasa rosyjska spekuluje, że może dojść do próby sprawdzenia dokumentacji oddziałów British Council w Petersburgu i Jekaterynburgu. Wówczas Rosjanie naruszyliby jednak eksterytorialność placówek, gdyż biura znajdują się na terenie brytyjskich przed-stawicielstw dyplomatycznych.

Tygodnik “Argumienty Niedieli”, powołując się na źródła brytyjskie, pisze, iż odpowiedzią na takie działania byłoby automatyczne wydalenie z Londynu rosyjskiego ambasadora. “Angielski ambasador wówczas także musiałby opuścić nasz kraj” – donosi gazeta. Przypomina, iż ostatni raz do zerwania stosunków dyplomatycznych między Moskwą a Londynem doszło w 1927 roku. Wczoraj spekulacje te uciął jednak na antenie Radia Echo Moskwy brytyjski ambasador Anthony Brenton.

Sprawa British Council to kolejna odsłona kryzysu na linii Londyn – Moskwa, który trwa od listopada 2006 roku.

W Londynie został wówczas otruty radioaktywnym polonem były agent rosyjskich służb specjalnych i zaciekły krytyk Władimira Putina Aleksander Litwinienko. Brytyjski Scotland Yard podejrzewa o popełnienie zbrodni innego byłego agenta, obecnie deputowanego do Dumy z ramienia nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Andrieja Ługowoja. W czerwcu zeszłego roku Moskwa odmówiła jego ekstradycji. Rząd w Londynie w odpowiedzi wydalił czterech rosyjskich dyplomatów, na co Rosjanie zareagowali tym samym.

British Council w Rosji

Zaostrza się konflikt pomiędzy Wielką Brytania a Rosją. Wczoraj słów krytyki pod adresem Moskwy nie szczędził szef MSZ w Londynie David Milliband. Działania rosyjskich władz wobec pracowników placówek British Council uznał on za “naganne i niegodne wielkiego państwa”. – W działalności kulturalnej nie może być miejsca na polityczny futbol – mówił w Izbie Gmin. I zarzucił Moskwie, że stosuje praktyki z czasów zimnej wojny. Zaniepokojenie działaniami Rosjan wyraziła też Unia Europejska.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021