50-letnia Blanca Ovelar, była minister oświaty Paragwaju, już odniosła wielki sukces. Można sobie wyobrazić, jaką determinacją musiała się wykazać, skoro udało się jej skłonić słynącą z przywiązania do tradycji partię rządzącą do postawienia w zaplanowanych na 20 kwietnia wyborach prezydenckich na kobietę. Powstałe w 1887 r. ugrupowanie znane jako Partia Colorado (oficjalnie: Stowarzyszenie Narodowo-Republikańskie) ma za sobą 61 lat rządów, ale Paragwajki nie odgrywały w nich pierwszoplanowych ról.
Nominacja nie spadła Blance Ovelar z nieba. Wywalczyła ją w prawyborach, w których musiała stawić czoło samemu wiceprezydentowi Luisowi Castiglioniemu. Zdobyła 45,04 proc. głosów, jej rywal 44,55. Upokorzony Castiglioni, wspierany przez starą partyjną gwardię, grozi zaskarżeniem wyniku do sądu. – Zawsze czułam się dyskryminowana z powodu bycia kobietą – żali się zwyciężczyni, cytowana przez agencję AP. – Mimo to uzyskałam nominację i ogłaszam, że pierwszy raz w historii Paragwaju prezydentem zostanie kobieta.
Od zwycięstwa Michelle Bachelet w boju o urząd prezydenta Chile Latynoski śmielej sięgają po władzę
Rywali ma nietuzinkowych. To eksbiskup katolicki Fernando Lugo, który zrezygnował z kapłaństwa dla polityki, i emerytowany generał Lino Oviedo, który niedawno wyszedł z więzienia, gdzie odbywał karę za pucz z 1996 r. Nie wiadomo, w jakim stopniu Blanca Ovelar zawdzięcza zwycięstwo w prawyborach poparciu prezydenta Oscara Nicanora Duarte. Za sukcesami politycznymi kobiet w Ameryce Łacińskiej często bowiem stali mężczyźni. Tak było w przypadku Evity i Isabelity Peron w Argentynie, prezydent Violety Chamorro w Nikaragui i Mireyi Moscoso w Panamie.
Wybrana w październiku 2007 r. prezydent Argentyny Cristina Kirchner do zaprzysiężenia była pierwszą damą swego kraju. Choć wcześniej przeszła wszystkie szczeble kariery politycznej, nie brakowało głosów, że wybór zawdzięcza mężowi, który bardzo chciał, by władza „pozostała w rodzinie”, a sam nie mógł się ubiegać o reelekcję. – Motorem kampanii Cristiny jest Nestor Kirchner – mówił „Rz” przed wyborami Juan Pablo Morales z argentyńskiej gazety „La Nacion”. – Opowiada o niej w każdym publicznym wystąpieniu. A ona zawsze jest u boku prezydenta. Ich strategią wyborczą jest ciągłe pokazywanie się razem.