– Porażka natowskiej misji w Afganistanie może się stać powodem kolejnych zamachów terrorystycznych na Zachodzie – ostrzegł sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer podczas rozpoczętego wczoraj dwudniowego spotkania ministrów obrony NATO w Wilnie.
Operacja w Afganistanie jest największą prowadzoną obecnie pod egidą NATO i wystawia zaangażowanie sojuszników na poważną próbę. Chociaż przedstawiciele sojuszu mówili „Rz”, że w Wilnie będą próbować złagodzić wewnętrzne konflikty, istniejącego sporu między tymi, którzy wysyłają żołnierzy na tereny ryzykowne, a tymi, których oddziały pozostają bezpieczne w bazach, nie da się ukryć. – Bardzo się boję, że NATO przekształci się w sojusz dwóch kategorii członków. Tych, którzy są gotowi walczyć i umierać dla obrony bezpieczeństwa ludności, i tych, którzy nie mają na to ochoty – powiedział amerykański sekretarz obrony Robert Gates.
Ministrowie 26 państw członkowskich dostali listę potrzeb w Afganistanie. Kanadyjczycy żądają wsparcia dla swoich działań w prowincji Kandahar na wyjątkowo niebezpiecznym południu kraju, gdzie wciąż bardzo silne są oddziały talibów. – Potrzebujemy tysiąca żołnierzy, najlepiej z jednego kraju. Myślę, że to rozsądna prośba – powiedział minister Peter MacKay. Kanadyjczyków jest w Afganistanie 2,5 tysiąca. Obok Amerykanów, Brytyjczyków i Holendrów są najbardziej zaangażowanym w operację afgańską krajem NATO.
Z coraz większą krytyką spotyka się postępowanie Niemiec, które trzymają trzy tysiące żołnierzy w bazach na północy kraju. – Nasz udział w afgańskiej misji jest pełny – bronił się niemiecki minister Franz Josef Jung. Bułgaria oświadczyła natomiast, że mimo wcześniejszych obietnic nie zwiększy udziału w misji. Napięcia w sojuszu próbował łagodzić sam prezydent Afganistanu Hamid Karzaj, który na konferencji prasowej w Kabulu wyrażał wdzięczność krajom NATO za zaangażowanie w jego kraju.
Polski minister obrony Bogdan Klich podtrzymał wczoraj w Wilnie obietnicę wysłania do Afganistanu czterech śmigłowców wraz z obsługą. W połowie roku będzie tam łącznie 1600 naszych żołnierzy.