Trzy pokolenia Knesetu

Wkrótce Izrael będzie obchodził 60. rocznicę założenia państwa. Najważniejszym wyróżnikiem Izraela jest fakt, że to jedyny kraj demokracji parlamentarnej na Bliskim Wschodzie.

Aktualizacja: 16.02.2008 01:41 Publikacja: 16.02.2008 01:40

O taką kulturę polityczną trzeba dbać, trzeba ją dopieszczać i rozwijać. Wkrótce parlament izraelski – Kneset- stanie przed zadaniem uchwalenia wreszcie jednolitej konstytucji. Demokracja jest obręczą, która trzyma nas wszystkich razem. Jej rozpad doprowadzi do samobójstwa narodowego. Ta wartość jest wyższa od każdego interesu osobistego, zbiorowego lub frakcyjnego, chociaż nie stoi za nią żaden przymus. Właśnie teraz, kiedy czekamy, aż Kneset podejmie decyzję niezwykłej wagi, musimy zachować zgodność co do zasadniczej idei demokracji.

Pięćdziesiąt dwa lata temu zgodziliśmy się z propozycją posła Harari, aby nie pracować nad całością ustawy zasadniczej naraz, lecz stopniowo przyjmować kolejne ustawy, które będą rozdziałami przyszłej konstytucji. Dzieła tego, niestety, nigdy nie dokończono. Konstytucja nie jest prostym zbiorem paragrafów i deklaracji dla utrwalenia władzy. Zresztą to obowiązek władzy uporządkować idee i aspiracje społeczeństwa.

Kneset ma wiele pełnomocnictw: uchwalanie ustaw, powoływanie rządu oraz jego obalanie, zatwierdzanie budżetu państwa, nadzorowanie administracji publicznej itd. Oprócz tego Kneset posiada pełnomocnictwa sądowe. W imię czystości zasad musimy z nich zrezygnować.

Swego czasu Menachem Begin całkiem sprawiedliwie powiedział, że „są sędziowie w Jerozolimie”. Naprawdę są i musimy dbać o szacunek do nich tak samo, jak oni zobowiązani są z tym samym szacunkiem odnosić się do posłów.

W okresie ostatniego pokolenia świat demokratyczny, łącznie z Izraelem, zachorował na „życie według sondaży opinii publicznej”. Działanie polityczne w cieniu lub na odwrót – w świetle sondaży przywraca nas do swego rodzaju „demokracji bezpośredniej”, nie demokracji narodu, ale demokracji ludowej. Żyjemy już nie jak naród, lecz zbiorowisko osobnych grup. W tym sensie dla zyskania bieżącej popularności Kneset robi dużo błędów etycznych. Zapominamy o wczorajszych obietnicach wyborczych, zbieramy okruszyny popularności teraźniejszej chwili. Trzeba strzec się mesjanistycznej choroby sondaży, które zawierają w sobie sporo kłamstwa.

Za dużo razy poślizgnęliśmy się na lekceważeniu zobowiązań wobec partii, w ramach których zostaliśmy wybrani. Takie chodzenie samopas uderza w trwałość naszego systemu demokratycznego, ono wykańcza nas, przynosi złą opinię – nam i polityce w całości. Kneset przez długi czas czynił wysiłki, by to ukrócić, jednak partie polityczne i ich przywódcy robią coraz mniej, żeby wykorzenić to zjawisko. Chwila obecna wymaga od nas, byśmy uderzyli w to zjawisko w imię naszej przyszłości.

Ateński polityk Perykles powiedział, że demokracja jest władzą narodu, który ją wciela w życie dla siebie. To samo wiele wieków później powiedział Abraham Lincoln, i taka jest zasadnicza treść pojęcia demokracji i parlamentaryzmu. Jak najmniejszą powinien w niej grać rolę interes osobisty. Naród przekazał władzę w nasze ręce na pewien czas. On ją nam wypożyczył. W naszych żyłach płynie czerwona krew, nie trzeba się łudzić, że jest błękitna. Swego czasu miał rację założyciel szkoły realnej w moim rodzinnym mieście Hajfa Biram, który powiedział: „Skromność odchodzi...”.

David Ben Gurion wówczas powiedział jeszcze coś: „Nie ma znaczenia, co chce naród. Znaczenie ma, co jest pożądane dla narodu”. Byłem młody, potem, rzecz naturalna, zestarzałem się, ale miałem zaszczyt być koło założyciela państwa przez lata. Nigdy, ale to nigdy w życiu, Ben Gurion nie pogardzał żądaniami narodu, ale był dostatecznie uparty i odważny, żeby być wodzem i j nie poddawać się chwilowym zachciankom. Musimy nabrać odwagi, czasem płynąć pod prąd, ale robić to wszystko w ramach władzy prawa.

Kneset jest jedną z najbardziej burzliwych izb ustawodawczych na całym świecie. Nie wolno ubliżać sobie aż tak, do samego końca. Musimy pamiętać, że wolności słowa nie należy rozumieć jako wolności do szczucia na innych ludzi. Historia Izraela już zapisała na swoich kartach wynik takiego podjudzania, kiedy trzy strzały na placu Królów Izraelskich w Tel Awiwie odebrały życie premierowi Icchakowi Rabinowi.

Kneset musi raz na zawsze wykorzenić to zjawisko. Nie może tu być żadnego zrozumienia bądź przebaczenia, nie może tu istnieć najmniejsza dwuznaczność. Zaprowadzanie sprawiedliwości zaczyna się od własnego domu. Parlament jest ogniskiem narodowej debaty, którego nie wolno oddać na zatracenie.

O taką kulturę polityczną trzeba dbać, trzeba ją dopieszczać i rozwijać. Wkrótce parlament izraelski – Kneset- stanie przed zadaniem uchwalenia wreszcie jednolitej konstytucji. Demokracja jest obręczą, która trzyma nas wszystkich razem. Jej rozpad doprowadzi do samobójstwa narodowego. Ta wartość jest wyższa od każdego interesu osobistego, zbiorowego lub frakcyjnego, chociaż nie stoi za nią żaden przymus. Właśnie teraz, kiedy czekamy, aż Kneset podejmie decyzję niezwykłej wagi, musimy zachować zgodność co do zasadniczej idei demokracji.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017