Berlin wspiera polski plan

Angeli Merkel spodobał się projekt Partnerstwa Wschodniego lansowany przez polskiego premiera

Aktualizacja: 17.06.2008 10:59 Publikacja: 17.06.2008 03:01

Berlin wspiera polski plan

Foto: Rzeczpospolita

O poparciu Berlina poinformował szef polskiego rządu po wczorajszych rozmowach z niemiecką kanclerz w Gdańsku. Merkel spóźniła się na spotkanie dziesięć minut, ale dzięki temu udało się jej uniknąć ulewy, która tuż przed jej przyjazdem przeszła nad Gdańskiem.

Zdaniem Donalda Tuska sztandarowy projekt polskiej dyplomacji stanie się tematem na najbliższym szczycie Unii Europejskiej w tym tygodniu. Chodzi o przygotowany przez polską dyplomację, przy wsparciu Szwecji, plan zacieśnienia współpracy UE z Ukrainą, Gruzją, Armenią, Azerbejdżanem i Mołdawią. – Mamy już zgodę najważniejszych krajów UE. Dziś przywiozłem poparcie krajów Grupy Wyszehradzkiej z Pragi. Czekałem jeszcze na jednoznaczne poparcie pani kanclerz i właśnie je otrzymałem – powiedział polski premier.

Niemiecka kanclerz zapowiedziała, że będzie się domagać od Komisji Europejskiej, aby przedstawiła konkretne propozycje bliższej współpracy dla wschodnich sąsiadów UE. – Żeby się nie skończyło tylko na deklaracjach – podkreślała.

Tusk i Merkel jednym głosem mówili w Gdańsku o traktacie lizbońskim, który, ich zdaniem, powinien być dalej ratyfikowany, mimo negatywnego wyniku referendum w Irlandii. – Potrzebujemy tego traktatu, żeby można było myśleć o dalszym rozszerzeniu Unii – przekonywała kanclerz Merkel. – Ta wpadka nie może być pretekstem do wygłaszania opinii, że Unia jest zamknięta. Na członkostwo czeka Chorwacja, mówimy o unijnej perspektywie dla Serbii. Od kilku lat z kanclerz Merkel pracujemy też nad unijną perspektywą dla Ukrainy – przypominał premier Tusk. Jego zdaniem ostatnie wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego świadczą, że prezydent złoży podpis pod dokumentem i zakończy proces ratyfikacji w Polsce.

– Jesteśmy też gotowi podjąć się misji przekonywania krajów, które nie zakończyły procesu ratyfikacji, aby go nie opóźniały – mówił premier. W nieoficjalnych rozmowach niemieccy dyplomaci wyrażali jednak obawy, że po tym, jak Irlandczycy odrzucili w referendum traktat, może się on ponownie stać elementem gry politycznej w Polsce, Czechach i Wielkiej Brytanii.

Podczas spotkania w Gdańsku na dalszym planie znalazły się sprawy historii. Premier zapewniał jednak, że jego starania, by ocieplić relacje z Berlinem, przynoszą efekty. Na pytanie dotyczące udziału Eriki Steinbach we władzach „Widocznego znaku” oboje przywódcy odpowiadali wymijająco.

Donald Tusk zapowiedział też, że Polska zaprosi Niemców do udziału w tworzeniu muzeum drugiej wojny światowej w Gdańsku, kiedy powstanie jego projekt. – Ze strony Niemiec obiecałam wszelką pomoc i wsparcie, jeśli strona polska się do nas o to zwróci – mówiła Merkel.

Kiedy może powstać muzeum? – A któż to może przewidzieć? Patrząc na to, jak długo się buduje mosty i autostrady, trzeba pewnie mówić o kilku latach. Nie napawa mnie optymizmem przykład muzeum Żydów polskich, które popierają prezydent i wszystkie możliwe rządy. Są też plany i miejsce. A jakoś nie może powstać – mówi „Rz” Władysław Bartoszewski, doradca premiera ds. międzynarodowych.

Cornelius Ochmann, ekspert niemieckiej Fundacji Bertelsmanna

Spotkanie w Gdańsku nie było zdominowane przez problemy historyczne i to jest jak najbardziej pozytywne. Obie strony skoncentrowały się na sprawach przyszłości. Nie jest żadnym zaskoczeniem, że kanclerz Angela Merkel zadeklarowała poparcie dla polsko-szwedzkiej inicjatywy Partnerstwa Wschodniego. Tym bardziej że nie wykracza ono poza istniejące instytucje UE i jest traktowane niejako na równi z francuskim projektem Unii Śródziemnomorskiej. By Partnerstwo Wschodnie mogło jednak dobrze funkcjonować, potrzebne są instrumenty w postaci efektywnej koordynacji wysiłków dyplomatycznych państw UE, co przewiduje traktat lizboński. Niemcy i Polska mają na ten temat takie samo zdanie, nawołując do jego ratyfikacji, pomimo wyników referendum w Irlandii. Jeżeli te sprawy, jak i problem emisji dwutlenku węgla, dominują w czasie szczytu, to można pokusić się o twierdzenie, że relacje pomiędzy naszymi krajami wróciły do normy. Muzeum drugiej wojny światowej w Gdańsku nie budzi w Niemczech żadnych kontrowersji, a projekt „Widocznego znaku przeciwko wypędzeniom” nie jest już przedmiotem zaciekłych dysput. Pozostaje sprawa gazociągu północnego. Odnoszę wrażenie, że Niemcy nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa i wcześniej czy później dojdzie do kompromisu w postaci połączenia polskich i niemieckich systemów gazowych na korzystnych dla wszystkich warunkach.

not. p.jen.

Marek A. Cichocki, ekspert Centrum Europejskiego Natolin

To było kolejne rutynowe spotkanie polskich i niemieckich polityków, z którego nie wynikają żadne kwestie przełomowe czy wyjątkowo ważne. Pan premier oprowadził panią kanclerz po gdańskiej starówce i właściwie to była najważniejsza część tej wizyty. Obie strony prowadzą bowiem politykę, której celem jest unikanie wszelkich konfliktowych tematów, czy to w kwestiach bieżących, czy dotyczących polityki historycznej. Strona polska już wcześniej zrezygnowała z obiekcji w stosunku do projektu „Widocznego znaku” w Berlinie, na którym pani kanclerz Merkel i całej niemieckiej chadecji bardzo zależy. Dlatego nie jesteśmy już w centrum uwagi niemieckiej polityki. Poparcie dla Partnerstwa Wschodniego zyskaliśmy dlatego, że jest to projekt mało kontrowersyjny, który nie porusza problemów związanych z energią czy rozszerzeniem UE. Jego akceptacja nic więc Berlina nie kosztuje. Podobnie jak poparcie dla pomysłu stworzenia w Gdańsku muzeum drugiej wojny światowej. Jest on bowiem na razie bardzo ogólny i taki charakter ma też deklaracja Niemiec w tej sprawie. Kanclerz Niemiec niewiele mogła w tej kwestii powiedzieć, bo idea stworzenia tego muzeum krystalizuje się w ostatnich miesiącach bardzo powoli. Polski rząd musi pamiętać, że jeśli przez następne pół roku w rozmowach z zagranicznymi partnerami posługiwać się będziemy ogólnikami, to przestaną oni traktować poważnie inicjatywę stworzenia tego muzeum.

not. jap

Podyskutuj z autorem: w.lorenz@rp.pl

O poparciu Berlina poinformował szef polskiego rządu po wczorajszych rozmowach z niemiecką kanclerz w Gdańsku. Merkel spóźniła się na spotkanie dziesięć minut, ale dzięki temu udało się jej uniknąć ulewy, która tuż przed jej przyjazdem przeszła nad Gdańskiem.

Zdaniem Donalda Tuska sztandarowy projekt polskiej dyplomacji stanie się tematem na najbliższym szczycie Unii Europejskiej w tym tygodniu. Chodzi o przygotowany przez polską dyplomację, przy wsparciu Szwecji, plan zacieśnienia współpracy UE z Ukrainą, Gruzją, Armenią, Azerbejdżanem i Mołdawią. – Mamy już zgodę najważniejszych krajów UE. Dziś przywiozłem poparcie krajów Grupy Wyszehradzkiej z Pragi. Czekałem jeszcze na jednoznaczne poparcie pani kanclerz i właśnie je otrzymałem – powiedział polski premier.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022